Rotterdam, największy port w Europie, rozpoczął przygotowania do potencjalnego konfliktu z Rosją - podał "Financial Times". Rezerwuje miejsca dla okrętów z wyposażeniem wojskowym oraz planuje, dokąd przekierować transport cywilny w przypadku wojny.
- Nie każdy terminal jest odpowiedni dla transportów wojskowych - powiedział brytyjskiej gazecie dyrektor portu Boudewijn Siemons, dodając, że Rotterdam koordynuje z sąsiednią Antwerpią plany zarządzania transportem.
- Jeżeli trzeba byłoby przesłać duży wolumen towarów, będziemy kontaktować się z Antwerpią i innymi portami, żeby przejęły od nas część transportów. Coraz mniej patrzymy na siebie jak na konkurentów - dodał. Porty współpracują również w celu poprawy samowystarczalności Europy.
Działania podjęte przez Rotterdam są częścią przygotowań na całym kontynencie - podkreślił "FT", przypominając, że zarówno Holandia, jak i inni członkowie NATO zobowiązali się do zwiększenia wydatków na obronność do 5 proc. PKB.
W maju holenderskie ministerstwo obrony oświadczyło, że Rotterdam będzie musiał zapewnić miejsce, z którego mogłyby korzystać okręty przewożące transporty wojskowe. Siemons powiedział, że cztery lub pięć razy w roku jeden lub więcej okrętów będzie cumować przy nabrzeżu przez kilka tygodni.
Terminal w Rotterdamie
Terminal kontenerowy w Rotterdamie to jedyne miejsce, w którym port mógłby bezpiecznie przerzucać amunicję z jednego statku na drugi. Kilka razy w roku odbywałyby się również ćwiczenia desantowe.
Port obsługiwał już wcześniej transport uzbrojenia (zwłaszcza podczas wojny w Zatoce Perskiej w 2003 r.), ale nawet w szczytowym okresie zimnej wojny żadne z jego nabrzeży nie było przeznaczone wyłącznie do transportów wojskowych.
Mark Rutte, sekretarz generalny NATO, ostrzegł członków sojuszu w czerwcu, że Rosja może zaatakować jednego z nich do 2030 r.
Rotterdam rozciąga się na 42 km wzdłuż rzeki Mozy w Holandii. Rocznie obsługuje około 436 mln ton ładunków, przyjmując 28 tys. statków drogą morską i 91 tys. statków szlakiem śródlądowym.
"Świat staje się coraz bardziej niestabilny"
Siemons powiedział, że nagła redukcja przepływu rosyjskiej ropy naftowej po inwazji na Ukrainę była kolejną lekcją. Wezwał kraje europejskie do gromadzenia zapasów bardziej niezbędnych materiałów, tak jak robią to w przypadku ropy naftowej. UE nakazała członkom utrzymywanie 90-dniowych strategicznych zapasów ropy naftowej po szoku naftowym z 1973 r., kiedy kraje arabskie ograniczyły produkcję, aby wywrzeć presję na Zachód podczas konfliktu z Izraelem.
- Powinniśmy zrobić to samo z takimi zasobami, jak miedź, lit, grafit, i wieloma z kluczowych surowców — powiedział Siemons. - Robimy to w zakresie ropy, ale nie w zakresie gazu. Oczywiście mamy kilka złóż gazu w Europie, ale powinniśmy przyjrzeć się szerszemu spektrum odporności strategicznej, również w farmaceutyce. Staje się to coraz ważniejsze, ponieważ świat staje się coraz bardziej niestabilny - dodał.
Jego zdaniem obszary wokół portów, które mają dobre sieci dystrybucyjne, byłyby odpowiednie do przechowywania takich zapasów. Część holenderskich rezerw strategicznych ropy znajduje się w Rotterdamie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock