Emmanuel Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji i lider sondaży, powiedział, że jeśli zostanie prezydentem, opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która "naruszyła wszystkie zasady Unii". - To zwrot obliczony na Francuzów, którzy nie wiedzą, jak takie sankcje się nakłada. Nałożyć je może tylko Rada Europy i to jednomyślnie. Wiadomo, że nigdy do tego nie dojdzie - mówił w TVN24 BiS Marek Borowski, senator.
Marek Borowski mówił w TVN24 BiS, że słowa Macrona należy odczytywać w szerszym kontekście toczącej się we Francji kampanii wyborczej.
Polityczny gest
- Ta walka wyborcza ma swoje konsekwencje. Kandydaci opowiadają różne rzeczy. Ja sympatyzuję z Macronem, z jego podejściem do Unii Europejskiej. Z tym, że UE jest wartością i należy ją umacniać, a nie osłabiać; że unijne wartości są ważne i że wszystkie kraje powinny tych wartości przestrzegać - mówił Marek Borowski. Dodał, że zwrot Macrona w sprawie sankcji obliczony jest na Francuzów, którzy nie wiedzą dokładnie, jak takie sankcje się nakłada. - Wiadomo, że nałożyć je może tylko Rada Europejska i to tylko jednomyślnie. Wiadomo, że nigdy do tego nie dojdzie - dodał. Borowski mówił, że gest Macrona powinien dać do myślenia politykom w Warszawie. - Wynika z niego, że będzie on zwolennikiem tego, żeby kwestia wartości unijnych była ważną kwestią w polityce Unii Europejskiej - wyjaśnił Borowski i dodał, że po ewentualnym zwycięstwie Macrona we Francji i Martina Schulza w Niemczech nie będzie zrozumienia dla działania polskich władz. - Nie będzie zrozumienia dla ekstrawagancji, jakie wyczynia polski rząd. Ważniejsze jest to, że obaj są zwolennikami dalszej integracji UE. W związku z tym będzie to znacznie ważniejsze wyzwanie dla Polski, bo Polska się separuje od tego, żeby tę integrację pogłębiać - dodał.
Zobacz całą rozmowę z Markiem Borowskim. Materiał wideo:
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl