Grecja wciąż bije w złotego. Nasza waluta zapikowała dziś po informacji, że w Grecji potrzebne będą nowe wybory.
Po godz. 18.30 euro kosztowało 4,36 zł, dolar - 3,41 zł, a frank - 3,63 zł. Tymczasem jeszcze rano, gdy nastroje na rynkach były znacznie lepsze, za wspólną walutę trzeba było zapłacić jedynie ok. 4,30 zł, za dolara 3,34 zł, a za szwajcarskiego franka 3,58 zł.
- Poranna poprawa nastrojów okazała się chwilowa. Słabsze od prognoz dane o włoskim PKB oraz zaskakująco mocny spadek indeksu instytutu ZEW przypomniały inwestorom o wszystkich czynnikach ryzykach. W tym o tym najważniejszym, czyli sytuacji w Grecji - mówi analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas.
Doniesienia z Aten zatrzęsły rynkiem po godz. 15, gdy światowe agencje poinformowały o fiasku rozmów koalicyjnych ostatniej szansy. To oznacza nowe wybory w czerwcu, które wygrać mogą radykałowie negujący dotychczasowe ustalenia greckiego rządu z UE i MFW. W obliczu tych informacji rozpad strefy euro wydaje się coraz bardziej prawdopodobny.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu, stooq.pl