Poszukiwania gazu łupkowego spowodowały, że w Polsce powstaje nowa branża, która może zatrudnić nawet 100 tys. osób. Firmy płacą fachowcom fortunę, inwestują w sprzęt i zatrudniają na potęgę - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
- Jeżeli wydobywanie gazu łupkowego będzie opłacalne, powstanie zupełnie nowy przemysł - mówi Piotr Woźniak, przewodniczący Europejskiej Agencji Energetycznej (ACER).
Z danych firm wydobywających gaz w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie wynika, że średnio przy jednym wierceniu pracuje od 30 do 35 osób. Ponieważ w Polsce docelowo takich miejsc może być około tysiąca, zatrudnienie może znaleźć 30 - 35 tys. osób. Ponadto w otoczeniu tego przemysłu, począwszy od gastronomii czy usług hotelarskich, kończąc na niezbędnych w tym przemyśle specjalistycznych badaniach środowiskowych, powstaje dwa razy więcej miejsc pracy niż w nim samym. W sumie daje to ok. 100 tys. osób.
Polskie firmy wiertnicze ściągają z całego świata swój sprzęt i ekipy, bo w kraju można teraz zarabiać więcej i łatwiej. Najlepsi fachowcy mogą zarobić nawet 40 tys. zł miesięcznie.
Zainteresowanie nowym przemysłem rośnie, co potwierdza Magdalena Pachocka, rzeczniczka Geofizyki Kraków - przedsiębiorstwa zajmującego się wykonywaniem badań sejsmicznych. Według danych firmy, w porównaniu z 2009 r., w ubiegłym zanotowała 80 procentowy wzrost zapotrzebowania na jej usługi, a w roku 2011 o następne 50 proc.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24