Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych (GDDKiA) do końca września zamontuje 33 nowe tablice ostrzegające przed jazdą pod prąd. Ich łączna liczba wzrośnie do blisko pół tysiąca. Drogowcy przekazali jednak, że wciąż zdarzają się przypadki poruszania się po drogach szybkiego ruchu pod prąd.
GDDKiA w ubiegłym roku rozpoczęła montaż dużych żółtych tablic z napisem "STOP Zły kierunek" i symbolem dłoni z umieszczonym na niej piktogramem znaku zakaz wjazdu. W pierwszym etapie pilotażowo postawiono 10 takich tablic, m.in. przy autostradzie A4 na węzłach Opole Zachód, Rzeszów Północ i Przemyśl.
Tablice są wzorowane na rozwiązaniach stosowanych m.in. w Austrii, Niemczech, Słowacji czy Chorwacji.
"Wiosną tego roku rozpoczęliśmy montaż kolejnych 111 tablic i jednocześnie wskazywaliśmy nowe lokalizacje, gdzie powinny się one pojawić. W efekcie, dziś na łącznicach węzłów dróg szybkiego ruchu administrowanych przez GDDKiA, a także MOP-ach, mamy zamontowanych 429 tablic 'STOP Zły kierunek'" - przekazali drogowcy. Jak zapowiedzieli, ich liczba jeszcze wzrośnie, "tylko do końca września o kolejne 33 tablice".
Dyrekcja ma sukcesywnie zatwierdzać następne lokalizacje.
"Wciąż zdarzają się przypadki poruszania się pod prąd"
GDDKiA podkreśliła, że "niestety, wciąż zdarzają się przypadki poruszania się po drogach szybkiego ruchu pod prąd".
Dyrekcja tłumaczyła wcześniej, że jeżeli zobaczymy tablicę "STOP Zły kierunek", będzie to oznaczało, że jedziemy pod prąd. "Jeżeli mamy jeszcze możliwość wyboru - wjedźmy w prawidłową łącznicę lub skręćmy w kierunku wyjazdu z MOP" - radzą drogowcy.
Jeżeli nie będzie takiej możliwości, należy bezzwłocznie się zatrzymać w bezpiecznym miejscu - najlepiej na pasie awaryjnym i włączyć światła awaryjne. "Następnie z zachowaniem szczególnej ostrożności opuścić pojazd i jeśli to możliwe schronić się za barierą ochronną. Kolejną czynnością powinno być powiadomienie służby drogowej lub policji" - wyjaśniono.
Drogowcy ostrzegają, żeby pod żadnym pozorem nie próbować samodzielnie zawracać. "Powoduje to dodatkowe zagrożenie dla nas samych i innych uczestników ruchu. Takie manewry mogą skończyć się tragicznie" - podkreślono.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: fot. GDDKiA/Krzysztof Nalewajko