Przez wysokie ceny gazu Suwałki (woj. podlaskie) nie korzystały z autobusów na gaz w takim zakresie, w jakim było to planowane. Dostawca surowca, czyli państwowa spółka PGNiG Obrót Detaliczny, zażądał zapłaty pół miliona kary za to, że samorząd kupił mniej gazu niż zobowiązał się w umowie. Choć samorząd liczył, że spółka odstąpi od egzekwowania kary lub przynajmniej ją obniży, nic to nie dało.
- Niestety na nic zadały się prośby. PGNiG każe nam płacić pół miliona złotych i nie przystaje na żadną z naszych propozycji - rozkłada ręce Dariusz Przybysz, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Suwałkach.
Jak pisaliśmy w styczniu, firma ma zapłacić karę na rzecz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, czyli państwowej spółki, z którą ma podpisaną umowę na dostarczanie gazu do autobusów.
Proponowali, aby sprawdzać zużycie gazu co trzy lata, a nie co roku
W ubiegłym roku ze względu na galopującą cenę tego surowca suwalski samorząd nie korzystał z autobusów na gaz w takim zakresie, w jakim było to planowane. Częściej jeździły autobusy z silnikiem diesla, dzięki czemu - na zakupie gazu - zaoszczędzono 1,5 mln złotych. Pół miliona z tej kwoty nie zostanie w budżecie spółki, bo dostawca surowca - czyli właśnie PGNiG Obrót Detaliczny - żąda zapłaty kary za to, że samorząd kupił mniej gazu niż zobowiązał się w umowie.
- Przedstawialiśmy spółce różne propozycje. Ostatnia była taka, żeby nie co roku, ale raz na trzy lata sprawdzać, ile gazu zużyto. Wtedy można byłoby, w sytuacji gdy w danym roku zużycie było mniejsze, nadrobić to w kolejnym roku. PGNiG jednak nie zaakceptowało takiego rozwiązania - zaznacza Dariusz Przybysz.
Spółka tłumaczyła, że zbudowała stację tankowania
Jak w styczniu informowało nas PGNiG, umowa podpisana z PGK w Suwałkach dotyczyła nie tylko dostaw sprężonego gazu ziemnego, ale "przede wszystkim budowy stacji tankowania tego paliwa".
Dariusz Przybysz komentował w styczniu, że w ramach umowy powstała stacja tankowania, bo gdzieś gaz musiał być tankowany, ale - jego zdaniem - trudno mówić, że umowa dotyczyła przede wszystkim budowy stacji.
- To był tylko jeden z elementów umowy. Najważniejsza była dostawa gazu i nam chodzi o to, żeby PGNiG wzięło po uwagę trudną sytuację na rynku i pozwoliło, żebyśmy nie musieli płacić tej kary. Albo przynajmniej jej części - mówił.
PGNiG zaproponowało rozłożenie na raty, ale nie na dwa lata
PGNiG zaproponowało spółce rozłożenie uiszczenia kary na raty.
- Trudno to jednak nazwać korzystną propozycją. Spodziewaliśmy się rozłożenia na raty na dwa lata, a dostaliśmy jedynie propozycję, abyśmy od razu zapłacili 50 procent, a pozostałą część po 10 procent co miesiąc - zaznacza teraz Dariusz Przybysz.
Zapowiada, że zapłaci od razu całość. - Rozważaliśmy pójście na drogę sądową, ale ostatecznie z tego zrezygnowaliśmy, żeby nie narażać się na koszty procesowe. Zapłacimy, ale, moim zdaniem, ze strony PGNiG zabrakło dobrej woli - mówi prezes PGK w Suwałkach.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24