Autobusy na gaz jeździły rzadziej niż planowano. Samorząd ma zapłacić pół miliona kary. PGNiG od niej nie odstąpiło

Autobusy na gaz jeździły rzadziej niż planowano
Suwałki. Samorząd ma zapłacić pół miliona kary na rzecz PGNiG (materiał z 24.01.2023)
Źródło: TVN24

Przez wysokie ceny gazu Suwałki (woj. podlaskie) nie korzystały z autobusów na gaz w takim zakresie, w jakim było to planowane. Dostawca surowca, czyli państwowa spółka PGNiG Obrót Detaliczny, zażądał zapłaty pół miliona kary za to, że samorząd kupił mniej gazu niż zobowiązał się w umowie. Choć samorząd liczył, że spółka odstąpi od egzekwowania kary lub przynajmniej ją obniży, nic to nie dało.

- Niestety na nic zadały się prośby. PGNiG każe nam płacić pół miliona złotych i nie przystaje na żadną z naszych propozycji - rozkłada ręce Dariusz Przybysz, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Suwałkach.

Jak pisaliśmy w styczniu, firma ma zapłacić karę na rzecz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, czyli państwowej spółki, z którą ma podpisaną umowę na dostarczanie gazu do autobusów.

Autobusy na gaz jeździły rzadziej niż planowano
Autobusy na gaz jeździły rzadziej niż planowano
Źródło: TVN24

Proponowali, aby sprawdzać zużycie gazu co trzy lata, a nie co roku

W ubiegłym roku ze względu na galopującą cenę tego surowca suwalski samorząd nie korzystał z autobusów na gaz w takim zakresie, w jakim było to planowane. Częściej jeździły autobusy z silnikiem diesla, dzięki czemu - na zakupie gazu - zaoszczędzono 1,5 mln złotych. Pół miliona z tej kwoty nie zostanie w budżecie spółki, bo dostawca surowca - czyli właśnie PGNiG Obrót Detaliczny - żąda zapłaty kary za to, że samorząd kupił mniej gazu niż zobowiązał się w umowie.

Czytaj też: Samorząd chce oszczędzać na rachunkach. Szuka miejskiego energetyka 

- Przedstawialiśmy spółce różne propozycje. Ostatnia była taka, żeby nie co roku, ale raz na trzy lata sprawdzać, ile gazu zużyto. Wtedy można byłoby, w sytuacji gdy w danym roku zużycie było mniejsze, nadrobić to w kolejnym roku. PGNiG jednak nie zaakceptowało takiego rozwiązania - zaznacza Dariusz Przybysz.

Spółka tłumaczyła, że zbudowała stację tankowania

Jak w styczniu informowało nas PGNiG, umowa podpisana z PGK w Suwałkach dotyczyła nie tylko dostaw sprężonego gazu ziemnego, ale "przede wszystkim budowy stacji tankowania tego paliwa".

Spółka miejska nie potrzebowała takiej ilości gazu, jaka była zapisana w umowie
Spółka miejska nie potrzebowała takiej ilości gazu, jaka była zapisana w umowie
Źródło: TVN24

Dariusz Przybysz komentował w styczniu, że w ramach umowy powstała stacja tankowania, bo gdzieś gaz musiał być tankowany, ale - jego zdaniem - trudno mówić, że umowa dotyczyła przede wszystkim budowy stacji.

- To był tylko jeden z elementów umowy. Najważniejsza była dostawa gazu i nam chodzi o to, żeby PGNiG wzięło po uwagę trudną sytuację na rynku i pozwoliło, żebyśmy nie musieli płacić tej kary. Albo przynajmniej jej części - mówił.

PGNiG zaproponowało rozłożenie na raty, ale nie na dwa lata

PGNiG zaproponowało spółce rozłożenie uiszczenia kary na raty.

- Trudno to jednak nazwać korzystną propozycją. Spodziewaliśmy się rozłożenia na raty na dwa lata, a dostaliśmy jedynie propozycję, abyśmy od razu zapłacili 50 procent, a pozostałą część po 10 procent co miesiąc - zaznacza teraz Dariusz Przybysz.

Zapowiada, że zapłaci od razu całość. - Rozważaliśmy pójście na drogę sądową, ale ostatecznie z tego zrezygnowaliśmy, żeby nie narażać się na koszty procesowe. Zapłacimy, ale, moim zdaniem, ze strony PGNiG zabrakło dobrej woli - mówi prezes PGK w Suwałkach.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: