Lekarze uciekają z wojska. Eksperci: sytuacja jest krytyczna

shutterstock_2617230829
Generał Kukuła: Jesteśmy pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie kraju. Wszystko na to wskazuje
Źródło: TVN24
Wojskowa służba zdrowia znalazła się w głębokim kryzysie - alarmują autorzy raportu opublikowanego przez Wojskowy Instytut Medyczny. Z ponad 1,5 tysiąca etatów lekarskich w armii obsadzonych jest jedynie 59 procent, a dramatyczne braki dotyczą m.in. psychiatrii. Powody? Eksperci nie mają wątpliwości. Chodzi o niskie płace, przeciążenie administracyjne i brak jasnej ścieżki kariery. Diagnoza jest, co z receptą?
Kluczowe fakty:
  • Wojskowa ochrona zdrowia zmaga się z kryzysem kadrowym. Najgorzej jest w psychiatrii, gdzie służbę pełni zaledwie 13 specjalistów.
  • Głównym problemem są niskie wynagrodzenia (nawet o 19 procent niższe niż "w cywilu").
  • Kluczowym wyzwaniem pozostaje odpływ młodych kadr. Większość lekarzy rezygnuje ze służby tuż po uzyskaniu specjalizacji, a tylko 41 procent studentów Kolegium Wojskowo-Lekarskiego planuje pozostać w armii po studiach. Autorzy raportu ostrzegają przed "ujemnym bilansem" w kształceniu.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

W zaprezentowanym w czwartek raporcie "Przywrócić rangę, zatrzymać talenty - strategia rewitalizacji korpusu lekarzy Sił Zbrojnych RP" sytuację wojskowej służby zdrowia określono jako krytyczną. Zaznaczono, że spośród 1506 etatów lekarskich przewidzianych w strukturach Wojska Polskiego obsadzonych jest zaledwie 888 stanowisk, czyli 59 proc. Zaznaczono, że szczególnie krytyczne jest zabezpieczenie psychiatryczne - w czynnej służbie jest zaledwie 13 specjalistów, a około 20 lekarzy odbywa specjalizację.

Chcą premiować kluczowe umiejętności

Współautor raportu, gen. broni prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, powiedział podczas konferencji w Wojskowym Instytucie Medycznym, że zarobki lekarzy w wojsku w zależności od specjalizacji i stopnia wojskowego są niższe od 4 do 19 proc. od poziomu, które zakłada ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia.

Podkreślił, że wynagrodzenia lekarzy wojskowych nie osiągną wysokości wynagrodzeń lekarzy cywilnych. Jednocześnie przedstawił propozycję wyrównania tych różnic. To m.in. dodatki finansowe, motywacyjne i premie retencyjne.

- Chcemy premiować wszystkie te kompetencje, które są istotne z punktu widzenia wojskowo-medycznego, w które w trakcie służby lekarz się wyposaża - powiedział.

Dodał, że lekarz wojskowy co sześć lat mógłby otrzymywać premię w wysokości 50-70 tys. zł, co byłoby wyrównaniem dysproporcji wobec rynku cywilnego.

"Głęboki kryzys kompetencyjny"

Z raportu wynika, że kryzys kadrowy w wojsku nie sprowadza się wyłącznie do kwestii wynagrodzeń. 44 proc. lekarzy wojskowych zaznacza, że jest nadmiernie obciążonych zadaniami administracyjno-logistycznymi, a jedynie 13 proc. wskazuje poziom uposażenia jako problem priorytetowy. Raport pokazuje na "głęboki kryzys kompetencyjny" - 38 proc. lekarzy oficerów uznaje własne przygotowanie do działań militarnych za niewystarczające.

Potwierdzali to uczestnicy konferencji, którzy mówili o braku możliwości kontynuowania działalności klinicznej w systemie wojskowym, m.in. praktykowania przy stole operacyjnym.

Gielerak powiedział, że należy wyznaczyć jasną ścieżkę kariery zawodowej lekarza wojskowego. Przedstawiony przez niego model zakłada pięć etapów rozłożonych na 24 lata, w tym adaptację do struktur wojskowych, szkolenie specjalizacyjne, samodzielną praktykę kliniczną, stanowiska kierownicze i ostatni - etap doświadczonego specjalisty i mentora. Podkreślił, że wojsko może konkurować z systemem cywilnym m.in. ofertą szkoleń w kraju i za granicą w ramach struktury NATO. Propozycja zakłada także m.in. skrócenie okresu specjalizacji w wojsku.

Gielerak zwrócił uwagę, że większość młodych lekarzy po osiągnięciu 15 lat służby chce skorzystać z możliwości odejścia na emeryturę. - Najważniejsze zmiany muszą zadziać się w perspektywie najbliższych dwóch, trzech - dodał.

Krytycznym wyzwaniem jest w ocenie autorów raportu katastrofalnie niska retencja doświadczonych specjalistów. "Mimo formalnej możliwości przejścia na emeryturę wojskową po 25 latach służby, coraz mniejszy odsetek lekarzy wojskowych osiąga ten próg czasowy - większość rezygnuje ze służby bezpośrednio po uzyskaniu specjalizacji medycznej lub jeszcze przed jej ukończeniem. Młodsze pokolenie lekarzy systematycznie odrzuca model kariery wojskowej na rzecz znacznie bardziej atrakcyjnego finansowo sektora cywilnego" - czytamy.

"Bilans ujemny"

Zdaniem ekspertów, którzy przygotowali analizę, obecna sytuacja jest skutkiem wieloletnich zaniedbań, związanych również z kształceniem. "Likwidacja Wojskowej Akademii Medycznej w 2002 roku pozbawiła Siły Zbrojne RP dedykowanej uczelni medycznej, wymuszając kształcenie przyszłych lekarzy wojskowych na uczelni cywilnej - Uniwersytecie Medycznym w Łodzi - poprzez wydzielone do realizacji tego celu Kolegium Wojskowo-Lekarskie (KWL). Każdego roku system finalizuje kształcenie przeddyplomowe kilkudziesięciu oficerów-lekarzy - w 2025 roku było ich 116 - jednak, jak pokazują dane z ostatnich lat, 25-40 proc. z nich nie podejmuje służby zawodowej w siłach zbrojnych lub rezygnuje z munduru w pierwszych latach po studiach" - czytamy w raporcie.

Z ankiety online, przeprowadzonej jesienią tego roku wśród 123 studentów KWL wynika, że tylko 41 proc. studentów piątego i szóstego roku deklaruje gotowość pozostania w armii po zakończeniu studiów, 28 proc. nie podjęło jeszcze decyzji w tej sprawie, a 31 proc. skłania się ku rezygnacji. Im bliżej końca kształcenia, tym bardziej sprecyzowane są plany rezygnacji z kariery wojskowej. Ryzyko decyzji o odejściu z armii było wśród studentów piątego i szóstego roku KWL ponad dwukrotnie wyższe niż wśród studentów lat wcześniejszych.

"Obecny model kształcenia i szkolenia generuje bilans ujemny - nie nadąża z uzupełnianiem bieżących strat wynikających z naturalnych ubytków kadrowych, nie wspominając o zabezpieczeniu potrzeb wynikających z planowanej rozbudowy armii do 300 tysięcy żołnierzy" - wskazują autorzy raportu.

Polska powołała wojska medyczne

We wrześniu utworzone zostało Dowództwo Wojsk Medycznych na terenie 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie. - Po to powołujemy wojska medyczne z siedzibą w Krakowie, żebyśmy mieli możliwość rozwoju całej medycyny pola walki - mówił w trakcie konferencji prasowej, związanej z jego powołaniem wicepremier, Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Podkreślił, że "wojska medyczne muszą być gotowe do rozwinięcia swoich zdolności" i działania przy okazji różnych zagrożeń, w tym także związanych z huraganami, podtopieniami, powodziami i zmianami klimatycznymi.

- Wojska medyczne to algorytm postępowania na czas kryzysu i wojny - wyjaśnił minister. Jak mówił, chodzi m.in. o wypracowanie procedur postępowania i rozdzielania zadań w przypadku wystąpienia zagrożenia. 

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: