Szymon N. był oskarżony o nieumyślne narażenie pacjentki na niebezpieczeństwo utraty życia. Został skazany na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Wyrok zapadł w piątek przed Sądem Rejonowym w Jaśle.
Sąd orzekł także dla N. karę 10 tys. zł grzywny i obciążył go kosztami sądowymi.
Wyrok nie jest prawomocny.
Alarmujące wyniki i wskazania do hospitalizacji
Do zarzucanego lekarzowi czynu doszło na przełomie listopada i grudnia 2017 r. Według aktu oskarżenia, sporządzonego przez Prokuraturę Regionalną w Rzeszowie, Szymon N. będąc lekarzem i kierownikiem Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej Szpitala Specjalistycznego w Jaśle podjął nieprawidłową decyzję o wypisaniu pacjentki Joanny P. ze szpitala, mimo że wiedział o zgłaszanych przez nią dolegliwościach, a wyniki jej badań wskazywały na wysoki poziom parametrów stanu zapalnego i narastaniu ilości płynu w jamie otrzewnej po przeprowadzonym zabiegu usunięcia pęcherzyka żółciowego metodą laparotomii. Istniały wskazania do dalszej hospitalizacji, bo stan pacjentki się pogarszał. Kobieta po ośmiu dniach zmarła w domu.
Prokurator zarzucił Szymonowi N., że wypisując pacjentkę ze szpitala uniemożliwił tym samym wdrożenie leczenia adekwatnego do jej stanu, przez co naraził ją nieumyślnie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
"Oparł się na rutynie i pospiechu"
W uzasadnieniu wyroku sędzia Agata Rolek-Lubaś zaznaczyła, że sąd wymierzając karę wziął po uwagę dotychczasowe nienaganne życie oskarżonego, to że nie był dotychczas karany, jego 40-letnie doświadczenie zawodowe, ale także znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu.
Jak mówiła sędzia, Szymon N. wielu pacjentom pomógł, a być może uratował też życie, ale w tym przypadku dopuścił się zarzucanego mu czynu i "zamiast wykonać swój obowiązek z należytą starannością, oparł się na rutynie i pośpiechu". Jak wskazywała, być może, gdyby był bardziej ostrożny w postępowaniu, to nie doszłoby do takiej sytuacji, ale jak zastrzegła - nie można tego jednoznacznie ocenić.
W ocenie sądu wymierzona kara będzie dla oskarżonego "wystarczającą dolegliwością i jednocześnie przestrogą na przyszłość, żeby postępować bardziej ostrożnie w zakresie wykonywania obowiązków lekarza w stosunku do pacjentów".
Szymon N. zapowiedział złożenie apelacji.
Mężczyzna w czasie procesu nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Powtarzał, że pacjentka czuła się dobrze. Podnosił, że sekcja zwłok wykonana w Jaśle w obecności prokuratora nie wykazała, że śmierć Joanny P. była wynikiem powikłań pooperacyjnych, że obducent w końcowym raporcie stwierdził, iż nie znajduje przyczyny zgonu pacjentki. Szymon N. mówił, że sam jest zainteresowany ustaleniem przyczyny śmierci kobiety.
Autorka/Autor: wini/gp
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock