"Ci chorzy nie mogą czekać"

Polacy najbardziej boją się zachorować właśnie na nowotwór
"Oprócz tego, że potrzeba kadry, to potrzeba też zmian systemowych"
Źródło: TVN24
U pacjentów onkologicznych niedożywienie może znacznie obniżyć szanse na powodzenie leczenia. W Polsce ocena stanu odżywienia jest dostępna w szpitalach. Brakuje jej dla tych, którzy są diagnozowani lub leczeni ambulatoryjnie. Już dziś jest ich bardzo dużo, a będzie jeszcze więcej.

- Stan odżywienia i leczenie żywieniowe odgrywają w onkologii ogromną rolę. Stopień odżywienia chorego wpływa na stopień jego sprawności. To czynnik, który determinuje możliwość przeprowadzenia diagnostyki i wdrożenia odpowiedniej terapii. Im gorszy jest stopień sprawności i bardziej nasilony stan niedożywienia, tym bardziej możliwości terapeutyczne są ograniczone - mówi w rozmowie z tvn24.pl prof. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii. W skrajnej sytuacji zła kondycja pacjenta uniemożliwia lekarzom rozpoczęcie leczenia.

Co trzeci pacjent jest niedożywiony już na wstępie

Problem z niedożywieniem polskich pacjentów jest ogromny. Z danych Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu wynika, że ponad 30 proc. pacjentów przyjmowanych do szpitala jest niedożywionych, a u kolejnych 20-30 proc. stan ten pogarsza się w trakcie hospitalizacji. Jeszcze gorzej statystyki przedstawiają się u osób zmagających się z chorobami nowotworowymi. Z badań przeprowadzonych przez polskich onkologów wynika, że ubytek masy ciała dotyczy nawet 80 proc. ich pacjentów.

- Niedożywienie to nie tylko ubytek masy ciała, ale przede wszystkim dysfunkcja wielu narządów. Nasilona kacheksja (wyniszczenie organizmu – przyp. red.),  wpływa na niewydolność wielonarządową - mówi prof. Beata Jagielska.

Od prawidłowego odżywienia w dużej mierze zależy więc to, w jakim stopniu lekarzom uda się osiągnąć cele terapeutyczne.

- Szybkie określenie grup ryzyka, w tym niedożywienia, będzie determinować nasze postępowanie. Średni czas wdrożenia leczenia, od momentu rozpoznania, to 4-6 tygodni Jesteśmy w stanie wykorzystać go na prawidłowe działanie i przygotowanie pacjenta do leczenia – podkreślał niedawno podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego, poświęconego leczeniu żywieniowemu, prof. Tomasz Banasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Ocena stanu odżywienia jest, ale nie dla wszystkich chorych

Ocena stanu odżywienia u pacjentów kwalifikowanych i leczonych onkologicznie jest w Polsce prowadzona, ale tylko w odniesieniu do osób hospitalizowanych. Brakuje tego w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS), a to właśnie tam realizowanych jest gros świadczeń związanych chociażby z procesem diagnostycznym, a częściowo również z prowadzeniem terapii. Co więcej, w najbliższych latach system ochrony zdrowia będzie się skupiał na odwróceniu piramidy świadczeń, a to oznacza, że leczenie w jeszcze większym niż dziś stopniu będzie prowadzone w trybie ambulatoryjnym.

- Strategia postępowania w diagnostyce onkologicznej jest taka, że wszystkie świadczenia, które są możliwe do realizowania na poziomie ambulatoryjnym, wykonuje się na poziomie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. W naszym instytucie w zeszłym roku odbyło się w ambulatorium blisko pół miliona wizyt. Liczba udzielonych świadczeń hospitalizacyjnych to 110 tysięcy. W tej liczbie zawierają się też świadczenia jednodniowe, na przykład związane z chemioterapią. Warto więc pochylić się nad tym, aby wpisać w postępowanie lekarskie na poziomie ambulatoryjnym ocenę stanu odżywienia, ale nie tylko. Obok opieki psychoonkologicznej czy rehabilitacyjnej jest ona jednym z elementów szerszego postępowania, czyli prehabilitacji – wskazuje dyrektor NIO-PIB.

Prehabilitacja powinna stać się świadczeniem

Prehabilitacja to postępowanie, którego celem jest doprowadzenie pacjenta do możliwie jak najlepszego stanu ogólnego jeszcze przed rozpoczęciem leczenia, tak, by było ono dobrze tolerowane i żeby uniknąć wczesnych oraz dalszych powikłań. Problem w tym, że prehabilitacja w polskim systemie ochrony zdrowia nie funkcjonuje obecnie jako świadczenie, a to oznacza, że nie ma dla niej przypisanych ścieżek finansowania. Szpitale organizują więc taką opiekę, angażując w to swoje zasoby kadrowe i jednostki organizacyjne.

- Nie ma czegoś takiego jak poradnia prehabilitacji. Nie ma ona swojego kodu resortowego, nie jest to dziedzina medycyny. Prehabilitacja to koordynacja procesu postępowania wspomagającego, a świadczenia są udzielane w ramach różnych poradni. W taki sposób działa na przykład poradnia metaboliczna, w której mamy szansę konsultować naszych chorych, zmagających się z różnymi zaburzeniami metabolicznymi - mówi profesor Beata Jagielska.

W ocenie lekarzy koniecznością i jednym z najpilniejszych do realizacji wyzwań jest wypracowanie spójnych, systemowych warunków finansowania dla świadczeń w ramach prehabilitacji, w której szczególną rolę ma odżywienie pacjenta.

- Skoro nie określamy niedożywienia, to może się wydawać, że go nie ma, więc tego nie leczymy. Tymczasem każdy dolar wydany na żywienie pacjenta przed operacją to 52 dolary oszczędzone na leczeniu powikłań i innych problemów – podkreślał w Sejmie profesor Tomasz Banasiewicz.

- W każde postępowanie terapeutyczne wkalkulowane jest ryzyko powikłań. Jeśli mamy pacjenta, który jest niedożywiony, w złej kondycji fizycznej i psychicznej, to ryzyko powikłań też jest zdecydowanie większe. To pacjenci, którzy wymagają pilnej konsultacji i wdrożenia działań wspomagających. Ci chorzy nie mogą czekać - podkreśla profesor Beata Jagielska.

Czytaj także: