We wtorek przed Sądem Okręgowym w Świdnicy (woj. dolnośląskie) Jakub A., oskarżony o brutalne zabójstwo 10-letniej Kristiny z Mrowin, został skazany na dożywocie. W trakcie śledztwa mężczyzna przyznał się do popełnienia zbrodni. Wyrok nie jest prawomocny.
Na wtorkowej, wyłączonej z jawności - tak jak cały proces - rozprawie, strony zabrały głos, po czym zamknięto przewód sądowy. Sąd oddalił się na naradę. Po godzinie 12.30 zapadł wyrok.
Jakub A. za zabójstwo i zbezczeszczenie zwłok został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności. Sąd skazał go także za wcześniejsze podżeganie do zabicia 10-latki. O przedterminowe zwolnienie warunkowe może się ubiegać po 30 latach. Na 10 lat pozbawiono go także praw publicznych. Skazany ma również zapłacić po 100 tysięcy złotych odszkodowania rodzicom oraz ponad 97 tysięcy złotych wszystkich kosztów postępowania przygotowawczego i kosztów sądowych.
Sędzia Jerzy Zieliński podkreślał, że czyn, którego dopuścił się 25-letni dziś mężczyzna, zasługuje na szczególne potępienie. - Działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia pokrzywdzonej, ze szczególnym okrucieństwem, traktując pokrzywdzoną jako przeszkodę do ułożenia sobie życia osobistego z jej matką - podkreślał sędzia.
Sędzia mówił o tym, że A. zadał dziewczynce 30 ran kłutych. Następnie znieważył jej zwłoki.
Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
Oskarżyciel publiczny: wyrok jak najbardziej zasadny
Po opuszczeniu sali rozpraw Paweł Rapacz z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy był zadowolony z decyzji sądu. - Orzeczony wyrok według mnie jest wyrokiem słusznym, sprawiedliwym. Sąd orzekł wobec oskarżonego karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności, zastrzegając, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się nie wcześniej niż po 30 latach. W świetle okoliczności sprawy, stopnia winy, stopnia społecznej szkodliwości zarzucanych mu zbrodni, ten wyrok jest jak najbardziej zasadny - powiedział prokurator.
Pełnomocnik matki zamordowanej dziewczynki Wojciech Krzysztoporski spodziewał się takiego orzeczenia. - Kara dożywotniego pozbawienia wolności dla oskarżonego jest jak najbardziej zasadna. Co dramatyczne, nie przywróci to życia małoletniej. Obrona zapewne będzie decydowała co do apelacji w sprawie - podkreślił prawnik. I dodał: - W mojej ocenie kwestia możliwości przez oskarżonego domagania się w przyszłości ewentualnego warunkowego, przedterminowego zwolnienia po latach 30 jest kwestią, co do której również będę zastanawiał się nad ewentualnym środka zaskarżenia, aby ten okres był możliwie najdłuższy, jaki jest możliwy i przewidywany przepisami prawa karnego.
Nie wróciła do domu
13 czerwca 2019 roku Kristina około godziny 13 skończyła lekcje, wyszła ze szkoły w centrum Mrowin i kierowała się do oddalonego o około kilometr domu. Ostatni raz widziana była 200 metrów od swojego miejsca zamieszkania. Nigdy tam jednak nie dotarła.
Najpierw rodzina szukała jej na własną rękę. Potem powiadomiono służby. Strażacy sprawdzili okoliczne zbiorniki wodne, z nieba okolicę przeszukiwał policyjny śmigłowiec. 10-latki szukali dorośli, pieszo i samochodami. Dzieci jeździły na rowerach. Po Kristinie nie było śladu.
Kilka godzin później - w lesie, w okolicy miejscowości Pożarzysko (około trzech kilometrów od Mrowin) - przypadkowe osoby natknęły się na ciało poszukiwanej dziewczynki.
Początkowo prokuratura przekazywała również, że zbrodnia miała podłoże seksualne.
Jakub A. został zatrzymany kilka dni później
Przez kilka dni trwały intensywne poszukiwania sprawcy. Policja apelowała o pomoc do mieszkańców okolicznych miejscowości, a także kierowców, którzy tamtędy przejeżdżali i mogli dostrzec coś podejrzanego.
Na konferencji prasowej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapewniał, że zatrzymanie mordercy 10-latki to kwestia czasu. Podkreślał, że dla polskiej prokuratury i policji to sprawa honorowa.
16 czerwca 2019 roku, w jednym z domów na wrocławskich Krzykach, zatrzymano 22-letniego wówczas studenta Jakuba A. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a także zarzut podżegania znajomego do współudziału w zabójstwie. Za pomoc miał oferować 10 tysięcy złotych.
Próby zmylenia śledczych
Prokuratura nie informowała o motywach zabójstwa. Wiadomo, że matka zamordowanej 10-latki to ciotka Jakuba A. Mężczyzna znał dziewczynkę, a zbrodnię miał zaplanować w najdrobniejszych szczegółach. Tropy śledczych miało zmylić upozorowanie wykorzystania seksualnego Kristiny. A. - według prokuratury i policji - chciał, aby podejrzenia padły na pedofila.
- Czynił wysiłki, by znaleźć wykonawcę zbrodni. Gdy uznał, że to za trudne, poszukiwał wszystkich możliwych materiałów dotyczących zbrodni na tle seksualnym na dzieciach. Interesowały go naukowe opracowania, jak i materiały z mediów. Tak skrupulatnie chciał zbudować fałszywy trop dla nas, że za zbrodnią stoi seksualny dewiant - tłumaczył dziennikarzowi tvn24.pl informator związany ze śledztwem.
Jak informowali śledczy, A. zostawił swój telefon we Wrocławiu tak, by ten - w dniu zabójstwa - logował się właśnie w stolicy Dolnego Śląska. Miał też pojawić się w miejscu, w którym zarejestrowała go kamera monitoringu. Na miejsce zbrodni pojechał wypożyczonym autem, kupił nowe ubrania, a na nogi założył buty w nie swoim rozmiarze. Wszystko po to, aby odwrócić od siebie podejrzenia.
Biegli: Jakub A. był w pełni poczytalny
Obrońca A. Katarzyna Bórawska przekazała, że jej klient "wyraża żal i skruchę". - W imieniu Jakuba A. chciałabym przeprosić rodziców pokrzywdzonej Kristiny, jej rodzeństwo i całą rodzinę. (...) Prosi także o niedokonywanie ocen moralnych jego czynów z uwagi na fakt, że ponad rok uczęszczał na terapię psychologiczną. Dodatkowo leczył się na własną rękę środkami psychotropowymi - podkreślała mecenas Bórawska.
Prokuratorzy zasięgnęli opinii w sprawie poczytalności wrocławskiego studenta podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny. Mężczyzna został poddany badaniu przez dwóch biegłych psychiatrów. Później ci zawnioskowali o dołączenie do zespołu dwóch kolejnych biegłych: psychologa i seksuologa. W sumie z podejrzanym spotkali się kilkukrotnie.
- Z przesłanej nam opinii wynika, że w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów - podżegania do zabójstwa i zabójstwa - Jakub A. był w pełni poczytalny. W swojej opinii biegli nie stwierdzili także u podejrzanego zaburzeń preferencji seksualnych - przekazał w styczniu 2020 roku Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Kilkadziesiąt opinii biegłych i akt oskarżenia
W maju 2021 roku, niemal dwa lata po śmierci Kristiny, do Sądu Okręgowego w Świdnicy wpłynął akt oskarżenia przeciwko Jakubowi A. - W drodze powrotnej ze szkoły pokrzywdzona wsiadła do samochodu A., będącego znajomym rodziny. Oskarżony wywiózł ją do lasu, gdzie, działając ze szczególnym okrucieństwem, dokonał zbrodni zabójstwa - przytaczał fragmenty pisma Orepuk. Jak dodał, A. w trakcie eksperymentu procesowego szczegółowo opowiadał o tym, co się stało i ujawnił okoliczności, "które mógł znać tylko sprawca zabójstwa".
W trakcie postępowania dotyczącego śmierci 10-latki przebadano kilkaset śladów biologicznych. - W toku śledztwa uzyskano kilkadziesiąt opinii z różnych dziedzin, w tym 43 opinie genetyczne dotyczące identyfikacji kilkuset zabezpieczonych śladów biologicznych oraz opinie biegłych z zakresu chemii, daktyloskopii, traseologii, psychiatrii, psychologii i seksuologii - wymieniał rzecznik świdnickiej prokuratury.
Proces Jakuba A. za zamkniętymi drzwiami
Sprawa ruszyła przed Sądem Okręgowym w Świdnicy we wrześniu 2021 roku. A sąd zdecydował wówczas, że będzie toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Wniosek o wyłączenie jawności procesu złożył oskarżyciel posiłkowy - matka zamordowanej dziewczynki.
- Moja mandatka, jak i jej dzieci małoletnie przeżywają bardzo dużą traumę w związku z ujawnionymi od samego początku szczegółami tego postępowania. Wniosek, jaki został przeze mnie złożony, jest wynikiem tego, aby w jakiś sposób zabezpieczyć interes prywatny matki, dzieci, ale też dziadków - tłumaczył Wojciech Krzysztoporski, adwokat i pełnomocnik matki 10-letniej Kristiny.
Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław