"Wiosną 1945 roku dla wielu mieszkańców Wrocławia czas się zatrzymał. Trwające blisko trzy miesiące oblężenie Festung Breslau pochłonęło dziesiątki tysięcy ofiar. Oprócz walczących żołnierzy, życie tracili również cywile" - tak Pracownia Badań Historycznych i Archeologicznych "Pomost" zaczęła swój wpis o jednym ze swoich ostatnich odkryć.
Stare sprawozdanie i szkice
Zaczęło się od sprawozdania Polskiego Czerwonego Krzyża z 1947 roku. Jako że historycy "Pomostu" regularnie współpracują z zarządem głównym PCK, poprosili pracowników biura o dokumenty wskazujące, gdzie we Wrocławiu prowadzone były prace ekshumacyjne po II wojnie światowej. Otrzymali adres, szkic oraz imienną listę, z której wynikało, że w ogrodzie willi przy ul. Dicksteina we Wrocławiu miała spoczywać ludność cywilna, pochowana w okresie walk o miasto.
- Idąc tym tropem, dotarliśmy do doktor Grażyny Trzaskowskiej z Archiwum Państwowego we Wrocławiu, która przedstawiła dokumenty, z których wynikało, że PCK co prawda wykonał sprawozdanie, a pomimo to, z niewiadomych powodów odstąpił od ekshumacji. Wystąpiliśmy do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej o zgodę na prace i przystąpiliśmy do ekshumacji, tak naprawdę nie mając pewności, czy te groby nadal tam są - mówi tvn24.pl dyrektor pracowni Tomasz Czabański.
Mogiły zbiorowe i osobne groby
Prace rozpoczęto w marcu tego roku, trwały kolejne kilka tygodni. - Właściciele terenu - niemiecko-holenderskie małżeństwo - wiedzieli, że mają w ogrodzie pochowanych trzech żołnierzy. Nie wiedzieli o cywilach. Byli w szoku, jak zaczęliśmy odkrywać kolejne mogiły - przyznaje Czabański.
Ekshumacje były prowadzone na powierzchni 100 na 10 metrów. Wyszczególniono trzy mogiły zbiorowe i szereg pojedynczych grobów. Odnaleziono dokładnie 128 ciał. Byli to przeważnie zwykli mieszkańcy Wrocławia, którzy stracili życie głównie w wyniku rosyjskich nalotów. Wśród nich urzędnicy, rzemieślnicy, osoby starsze i dzieci. We wspólnych mogiłach spoczęli członkowie rodzin - matki z dziećmi, małżonkowie oraz sąsiedzi. Razem z cywilami pochowanych zostało ośmiu żołnierzy, należących głównie do formacji Volkssturm.
- Wszyscy stracili życie na przestrzeni około miesiąca. Ciała dowożono i dokopywano groby w tym miejscu. Po złamaniach kości widać, że ci ludzie odnosili urazy typowe dla wybuchów. Nie wiemy, dlaczego cmentarz został utworzony akurat w tym miejscu, w każdym razie był to na pewno cmentarz w założeniach tymczasowy. Po wojnie mieszkańcy mieli wrócić do swoich domów i przenieść zwłoki na cmentarz właściwy. Tak się jednak nie stało - zaznacza dyrektor "Pomostu".
Butelka z aktem zgonu
Dzięki działaniom pracowni co najmniej kilka rodzin otrzymało informacje o losach swoich bliskich, którzy zginęli w czasie oblężenia Wrocławia.
W trakcie prac ekshumacyjnych archeolodzy odnaleźli przedmioty osobiste, które towarzyszyły mieszkańcom ówczesnego Breslau w ostatnich chwilach życia. Zachowały się buty, guziki, klamry, odznaczenia, medale, fragmenty mundurów, biżuteria, okulary korekcyjne, kwity, zegarek, a swoistą kapsułą czasu okazała się odkryta w jednym z grobów szczelnie zamknięta butelka (niem. Grabflasche), która zawierała dokumenty, w tym akt zgonu.
Ekshumowane szczątki zostały starannie wydobyte, zabezpieczone i przewiezione do specjalnego magazynu na cmentarzu komunalnym w Poznaniu. W połowie września zostaną powtórnie pochowane na Cmentarzu Wojennym w Nadolicach Wielkich podczas uroczystości.
Autorka/Autor: ib/tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Pracownia badań historycznych i archeologicznych "Pomost"