- Jeden motocyklista nawet przybił mi piątkę, gdy wystawiłem rękę - cieszy się Łukasz, który razem z tatą przyjechał do centrum oglądać wielką paradę. Podobnie jak nastolatek, inni wrocławianie byli zachwyceni korowodem jednośladów marki Harley Davidson.
- Pierwszy raz na oczy widziałem tyle motocykli. To wyglądało obłędnie, świetna impreza i okazja dla wrocławian, żeby zobaczyć takie maszyny w jednym miejscu - mówi Paweł, rowerzysta z Wrocławia. - Robiłem zdjęcia, mam nadzieję, że udało mi się uchwycić kilka najładniejszych egzemplarzy - dodaje.
Wiwaty, zdjęcia i okrzyki
Przy trasie przejazdu harleyów zebrały się tłumy. Ludzie podziwiali ryczące maszyny, machali i wiwatowali na cześć przejeżdżających.
Motocykliści nie pozostali im dłużni.
- Gdy wystawiłem rękę, to jeden nawet przybił mi piątkę - opowiada Łukasz.
- Aż ręka boli - śmieje się jego tata.
Wrocławianom, oprócz dostojnych maszyn, najbardziej podobały się kolorowe ubrania, fryzury i ciekawe brody. Najmłodszym do gustu przypadł także specyficzny ryk silników.
- Fajnie, że tak machali. Można się zespolić z tymi, jakby to powiedzieć, dzikimi harleyowcami - komentuje Maciek, który oglądał przejazd razem ze swoją dziewczyną.
- To piękne motocykle. Warto było przyjść - kwituje Daniel.
Przejechali przez miasto
Trasa przejazdu harleyowców wiodła z Pól Marsowych przy wrocławskim stadionie olimpijskim ulicą Różyckiego, przez mosty Szczytnicki i Grunwaldzki. Niezwykłe maszyny można było również podziwiać przy pl. Dominikańskim. Stamtąd harleyowcy dalej pojechali ul. Kazimierza Wielkiego, Grodzką i wrócili przez most Uniwersytecki, ulicą Sienkiewicza, ponownie przez most Szczytnicki do stadionu.
Autor: balu/mz / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław