Stolica Dolnego Śląska jest jednym z największych ośrodków uchodźczych w Polsce. Do Wrocławia nieustannie przyjeżdżają Ukraińcy uciekający przed wojną. To dla nich właśnie powstał i działa punkt pomocy "Nowa Nadzieja". Przez ostatni rok wolontariusze wydali kilkadziesiąt tysięcy pakietów z żywnością czy kosmetykami. I nie zamierzają kończyć działalności, bo - jak mówią - "ta pomoc jest nadal potrzebna".
Punkt pomocy "Nowa Nadzieja" znajdujący się przy ulicy Hubskiej 88 jest prowadzony przez Fundację Instytut Rozwoju "Złote Jabłko". Działa od środy do piątku w godzinach 10-15. Obsługa punktu przekazuje uchodźcom rzeczy pierwszej potrzeby - kaszę, mleko, makaron, ryż, mąkę, kaszkę dla dzieci, ale też słodycze, banany, czy środki higieny osobistej. Są tu również stojaki z odzieżą. Wszyscy, którzy chcieliby skorzystać z takiej pomocy muszą zarejestrować się na miejscu i otrzymać numerek.
- Mówimy o osobach, które przyjeżdżają jako świeży uchodźcy. Pomagamy tym najbardziej potrzebującym, którzy przybyli tutaj w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Oni praktycznie potrzebują wszystkiego. Mogą raz w tygodniu uzyskać taką pomoc - wyjaśnia Wojciech Kowalewski z Instytutu Rozwoju "Złote Jabłko".
Kilkaset osób tygodniowo. "Wydaliśmy 80 tysięcy pakietów żywnościowych"
Miejsce to działa niemal od roku. W tym czasie udało się wspomóc rzesze uchodźców. A po pakiety nadal zgłaszają się setki osób tygodniowo.
- My tutaj działamy od początku wojny, więc widzimy, że ta pomoc jest nadal potrzebna. Na początku przewinęło się tysiące osób, my wydaliśmy 80 tysięcy pakietów żywnościowych. W tej chwili, jak tylko coś się dzieje na froncie, widzimy napływ nowych uchodźców. Obecnie skala pomocy jest taka, że średnio od 700 do 1000 osób tygodniowo korzysta z tej pomocy, tutaj u nas - zaznacza Kowalewski.
Nie tylko wydawanie żywności
Choć zaspokajanie najbardziej przyziemnych potrzeb jest naczelną misją "Nowej Nadziei", punkt nie ogranicza się wyłącznie do wydawania żywności. Przy Hubskiej działa również pokój, w którym można porozmawiać ze swoimi krajanami, a także bawialnia dla dzieci. Z czasem to sami Ukraińcy w dużej mierze przejęli pieczę nad wolontariatem.
Czytaj też: Niemal rok od rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Czytaj o najważniejszych informacjach z 22 lutego 2023 roku
- Na początku my pomogliśmy Ukrainkom, które później dołączyły do zespołu wolontariuszy i teraz praktycznie mamy zespół Ukrainek, których mężowie są nadal tam i walczą, a one tutaj, w tej formie starają się być zaangażowane w tę sytuację. I to jest piękne obserwować to na co dzień - konkluduje Wojciech Kowalewski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24