Strajk w muzeach. "Czuję się zawiedziona"

- Nawet nie wiemy z jakiej przyczyny jest protest - mówił ze zdziwieniem mężczyzna, który nie dostał się do Muzeum Narodowego. To nie jedyna placówka, do której nie można było wejść.

Zamknięte dla zwiedzających były trzy galerie BWA: Awangarda przy Wita Stwosza, Design przy Świdnickiej i Studio przy Ruskiej. Do strajku dołączyła się również Galeria U z ulicy Jedności Narodowej.

Chodzi o pieniądze

- Większość artystów w Polsce nie zarabia dużych pieniędzy, bo nie często sprzedają swoje dzieła. Potrzebują specjalnych praw – tłumaczył powody przyłączenia się do strajku Mariusz Hermansdorfer, dyrektor Muzeum Narodowego.

Przez protest artyści i ludzie związani z kulturą, chcą zwrócić uwagę na potrzebę specjalnego traktowania artystów, którzy utrzymują się tylko ze sprzedaży własnych dzieł. - Chodzi o uporządkowanie sytuacji finansowej. Artyści chcą odprowadzać ZUS raz na rok, a nie raz na miesiąc, bo to czasem są chorendalne sumy - tłumaczy Hermansdorfer.

Artyści apelują

Inicjatorem strajku jest Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej - otwarte porozumienie różnych środowisk, organizacji i osób prywatnych z całej Polski, których łączy "pragnienie przyspieszenia koniecznych zmian w sferze kultury, zwłaszcza tej związanej ze sztuką współczesną".

W swojej odezwie do władz, sformułowanej na potrzebę strajku, artyści żądają "rozpoczęcia prac nad stworzeniem takiego systemu, który nie wyrzucałby artystów poza nawias społeczeństwa". "Apelujemy do rządu, aby podjął rozmowy z artystami!" - napisali.

Nie wszędzie zamknięte

Jedną z niewielu placówek, do których można było wejść bez przeszkód było Muzeum Współczesne Wrocław.

"Muzeum Współczesne popiera postulaty zawarte w odezwie Artystycznego STRAJKIU!, jednakże ze względu na trwającą wystawę "Only a game?" nie zdecydowaliśmy się na zamknięcie" - czytamy w liście otwartym.

Autor: drud/dw/balu/par