Po tragedii w Prusicach, co wiemy o sprawcy. Doświadczony funkcjonariusz, dowódca grupy interwencyjnej

Prusice-DZIEN
Dyrektor generalny SW płk dr Andrzej Pecka i wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart o tragedii w Prusicach
Źródło: TVN24

Doświadczony funkcjonariusz, do którego pracy nigdy nie było zastrzeżeń - tak 51-latka z Prusic opisują przełożeni ze Służby Więziennej. Według ustaleń śledczych zabił on swoją teściową i córkę oraz ciężko ranił syna.

Jak przekazał dyrektor generalny SW płk dr Andrzej Pecka, mężczyzna był "doświadczonym funkcjonariuszem", pracował w zawodzie od 17 lat, a od kilku był dowódcą grupy interwencyjnej, co roku przechodził badania psychologiczne. Przełożeni nie zgłaszali zastrzeżeń do jego pracy. - Nic nie wskazuje, aby to zdarzenie miało związek z pełnieniem służby, czy też łączyło się z czynnościami służbowymi - powiedział Pecka.

Wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart podkreśliła podczas biefingu, że mężczyzna strzelał z prywatnej broni, przebywał od kilku dni na urlopie. Dodała, że trwają przesłuchania współpracowników mężczyzny.

Funkcjonariuszką SW jest również żona 51-latka, kobieta została objęta pomocą psychologiczną. Małżeństwo pracowało w różnych jednostkach na terenie okręgu opolskiego.

Zapowiedziano, że mężczyzna zostanie "natychmiast zawieszony i nie wróci do służby". Obecnie przebywa w szpitalu, jego stan jest bardzo ciężki, przeszedł co najmniej jedną operację.

Śledztwo prokuratury

Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu wszczęła w sobotę śledztwo w sprawie zabójstwa 71-letniej kobiety, 5-letniej dziewczynki oraz usiłowania pozbawienia życia 9-letniego chłopca w Prusicach na Dolnym Śląsku. Przekazano też, że po oddaniu strzałów sprawca zdarzenia próbował popełnić samobójstwo. Mężczyzna przebywa w szpitalu we Wrocławiu.

Do tragicznych wydarzeń doszło w piątek. W mieszkaniu w Prusicach 51-letni mężczyzna oddał z broni palnej strzały w kierunku teściowej i swoich dzieci.

Tragedia w Prusicach. Służby o tym, co się wydarzyło

Według ustaleń śledczych, mężczyzna najpierw zabił swoją teściową, a następnie poszedł do sypialni dzieci. Tam oddał kolejne strzały. Prokuratura podaje, że użył prywatnej broni, na którą miał pozwolenie.

Jak przekazała Karolina Stocka-Mycek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, do tragedii miało dojść po tym, jak 51-latek pokłócił się z żoną. - Strzelił do swojej teściowej, która w wyniku doznanych obrażeń zmarła. Następnie udał się do pokoju, w którym spały jego dzieci i również oddał strzały w głowy zarówno córki, jak i syna - opisała rzeczniczka.

Dodała, że stan przewiezionego do szpitala chłopca jest krytyczny. Rzeczniczka Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. Marciniaka we Wrocławiu potwierdziła, że ranny chłopiec jest w tej placówce. Jego stan określiła jako "skrajnie ciężki", dziecko jest pod opieką specjalistów z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej.

Policja na miejscu tragedii w Prusicach
Policja na miejscu tragedii w Prusicach
Źródło: TVN24

W domu była też żona 51-latka. Jak podaje prokuratura, kobieta usiłowała pomóc swoim dzieciom, wezwała też pomoc. - Z uwagi na jej bardzo ciężki stan psychiczny nie ma obecnie możliwości przeprowadzenia z jej udziałem czynności procesowych. Została objęta pomocą psychologiczną - zaznacza Stocka-Mycek.

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak pytany w sobotę w Wałbrzychu o wydarzenia w Prusicach podkreślił, że od początku był informowany o policyjnej interwencji w domu, w którym doszło do zabójstw. - Teraz prokuratura będzie wyjaśniać, co tam się wydarzyło, jakie były motywacje tej zbrodni. Do tej sytuacji będzie musiała się też odnieść Służba Więzienna. To wielka tragedia – powiedział minister.

Prośba o uszanowanie żałoby rodziny

Władze gminy Prusice, w której doszło do zabójstwa, poinformowały z kolei, że wszelkie zaplanowane na ten weekend wydarzenia organizowane przez gminę zostają odwołane. Jednocześnie zwróciły się z prośbą o uszanowanie żałoby rodziny i nie organizowanie jakichkolwiek wydarzeń kulturalnych i sportowych na terenie naszej gminy.

"Z głębokim smutkiem i niedowierzaniem przyjęliśmy wiadomość o tragicznych wydarzeniach, które wczoraj miały miejsce w Prusicach. Składamy najszczersze wyrazy współczucia rodzinie dotkniętej tą niewyobrażalną stratą. Tragedia ta poruszyła nas wszystkich do głębi. W tych trudnych chwilach nasze myśli i serca są z bliskimi ofiar" - napisali w mediach społecznościowych burmistrz Igor Bandrowicz, sekretarz gminy Grzegorz Terebun i przewodniczący rady Artur Bagiński.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: