Dwóch policjantów trafiło do szpitala po sylwestrowej bójce w Jeleniej Górze. Mężczyzna, którego nie chciano wpuścić na zamkniętą imprezę, na pomoc wezwał pijanych kolegów. Od razu zaatakowali funkcjonariuszy, którzy próbowali interweniować w tej sprawie.
- W jednym z barów odbywała się impreza sylwestrowa, na którą chciał wejść 32-latek razem ze swoją dziewczyną. Nie zostali wpuszczeni, bo impreza była zamknięta. Mężczyzna się zdenerwował, doszło do awantury, a następnie szarpaniny z uczestnikami imprezy. Ci poprosili też o interwencję policję – informuje podinsp. Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji.
Dżentelmeni z promilami
Równocześnie z czterema policjantami przyjechali też pijani koledzy 32-latka, których ten wezwał na pomoc.
- Napastnicy byli agresywni i od razu zaatakowali funkcjonariuszy. Okazali się „dżentelmenami”, bo szarpali tylko policjantów. Funkcjonariuszek nie ruszyli. Zanim na miejsce dojechali kolejni policjanci, mężczyźni uciekli – relacjonuje Bagrowska.
Dwóch pobitych policjantów trafiło do szpitala. Jeden z nich doznał wstrząsu mózgu, obaj byli poobijani. Na miejsce bójki przyjechały kolejne cztery radiowozy. Szybko udało się zatrzymać dwóch mężczyzn, którzy wcześniej zaatakowali policjantów. Obaj byli nietrzeźwi. Na drugi dzień policjanci zatrzymali kolejnych dwóch mężczyzn.
To nie koniec
- Za czynną napaść na funkcjonariuszy grozić im może do 10 lat pozbawienia wolności. Dwóch zatrzymanych zostało już tymczasowo aresztowanych na trzy miesiące – mówi rzeczniczka policji. Kobieta nie wyklucza, że to nie koniec zatrzymań w tej sprawie.
Autor: ansa//kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Maciej Wężyk