Myśliwi - w świetle obowiązujących obecnie przepisów - muszą co pięć lat poddawać się badaniom lekarskim, podczas których sprawdzany jest ich wzrok i kondycja psychiczna. To jednak może się zmienić, jeżeli prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę deregulacyjną, która zmienia zapisy ustawy o broni i amunicji. Zaskoczeni decyzją są między innymi lekarze medycyny pracy i niektórzy myśliwi. Przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego jednak cieszą się wizją zmian.
Ledwie od kilku lat obowiązuje przepis, który nakazuje każdemu myśliwemu w Polsce regularne podawanie się badaniom, które potwierdzą, że jego psychika i wzrok jest na wystarczająco dobrym poziomie, żeby mógł posługiwać się bronią. Znowelizowana w 2018 roku ustawa zakłada, że takie badanie kontrolne musi się odbyć raz na pięć lat. Wiele jednak wskazuje, że obowiązek ten zostanie zniesiony. W ubiegłym tygodniu, 14 kwietnia, Sejm odrzucił weto Senatu (senatorzy chcieli odrzucenia ustawy deregulacyjnej w całości). Tym samym na biurko prezydenta trafiła ustawa, która - w imię (jak czytamy w ustawie) "likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych" usuwa obowiązek regularnych badań.
Co ciekawe, z obowiązku regularnych badań nie zostali zwolnieni posiadacze broni, którzy mają pozwolenie na broń w celach ochrony osobistej.
Polski Związek Łowiecki: to bardzo dobra wiadomość
Wacław Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego mówi przed kamerą TVN24, że zmiana prawa byłaby "bardzo dobrą wiadomością". Nie ukrywa, że liczy na to, że prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę.
- To nie jest tak, że myśliwi nie są badani. Zdając egzaminy łowieckie przechodzi się badania. Za każdym razem, kiedy zwiększamy liczbę jednostek broni, musimy też przechodzić badania - podkreśla Matysek.
Dodaje, że na przymusowe badania lekarskie - w razie pojawienia się wątpliwości co do stanu zdrowia myśliwego - może wysłać na przykład policja.
Poza kontrolą
Wprowadzenie nowego prawa będzie jednak oznaczać, że myśliwi, którzy swoją broń kupili wiele lat temu będą mogli chodzić na polowania bez badań. A to - jak mówi dr Dariusz Kraśnicki, lekarz medycyny pracy - nienajlepszy pomysł.
- Nikomu nie idzie ku młodości. Z czasem słabnie i intelekt, i wzrok. Wśród seniorów należałoby rozważyć badania. Na przykład podobne do tych, które Unia Europejska proponuje dla starszych kierowców - podkreśla dr Kraśnicki.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Myśliwi zwolnieni z badań okresowych. "My przechodzimy te badania w sumie wielokrotnie"
Do nadchodzących zmian w prawie ambiwalentny stosunek ma też część myśliwych. Filip Sioch, prezes koła łowieckiego "Rolnik" we Wrocławiu podkreśla, że nie jest przeciwnikiem badań. Przed kamerą TVN24 zaznacza jednak, że poprzednie przepisy były "nieprecyzyjne".
- Ogólna interpretacja była taka, że myśliwi muszą zrobić badania na trzy miesiące przed upływem pięciu lat (od wejścia ustawy w życie - red.). Znaczy to tyle, że blisko 130 tysięcy myśliwych musiałoby przejść badania w krótkim czasie - mówi Sioch.
Dodaje, że poprzednie regulacje zakładały, że od decyzji lekarza nie można się odwołać. Podkreśla, że jest przekonany, że zapisy o badaniach obligatoryjnych "zostaną poprawione" i ponownie znajdą się w ustawie o broni i amunicji.
"Wypadki? Tak, ale rzadko"
Na tvn24.pl regularnie informujemy o wypadkach z udziałem myśliwych. W ostatnich miesiącach opisywaliśmy między innymi historię myśliwego z Francji, który na polowaniu w województwie zachodniopomorskim postrzelił kolegę, któremu trzeba było amputować prawe podudzie. Informowaliśmy też o śmierci mężczyzny, który zginął podczas polowania indywidualnego, kiedy trafił w niego inny myśliwy.
Wacław Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego przyznaje, że "wypadki faktycznie się zdarzają". Zaznacza jednak, że - biorąc pod uwagę liczbę myśliwych i odbywających się polowań - jest ich "stosunkowo mało".
- Rocznie mamy trzy, cztery postrzelenia śmiertelne. To mniej, niż w policji czy wojsku. Proszę zwrócić uwagę, że każdego roku wykonuje się około 100 tysięcy polowań zbiorowych - mówi Matysek.
Twierdzi, że po każdym wypadku podnoszony jest "szum medialny", dlatego - jego zdaniem - społeczeństwo ma wypaczony obraz tego, jakie zagrożenie wiąże się z działalnością myśliwych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24