W maju policjanci pojechali na interwencję do jednego z mieszkań w Legnicy. Matka była kompletnie pijana i agresywna. Pod opieką miała roczne i dwuletnie dziecko. Procedura się przeciągała. Na miejsce przyjechał zespół pogotowia ratunkowego. Dzieci nie wymagały hospitalizacji.
- Zdarza się, że podczas interwencji policjanci nie tylko muszą egzekwować przepisy w stosunku do osób, które popełniają przestępstwa lub wykroczenia, ale także muszą zadbać o dobro i bezpieczeństwo dzieci. To wynika z interwencji wobec rodziców, którzy stosują przemoc wobec dzieci i znajdują się pod wpływem alkoholu - tłumaczy komisarz Jagoda Ekiert z KMP w Legnicy.
Za decyzję o zabezpieczeniu dziecka odpowiedzialne są trzy instytucje: policja, pracownik socjalny i pracownik medyczny. Jeżeli zdarzy się, że dziecko przyjeżdża na komendę, dyżurny szuka placówki, najczęściej w nocy. Później pracownik socjalny za dnia szuka dla tych dzieci kolejnego miejsca.
W tym przypadku było jednak inaczej. Interweniujący na miejscu policjanci mieli problem, ponieważ nie mogli skontaktować się z pracownikiem socjalnym, który powinien zorganizować miejsce dla tego dziecka.
Zabrał dzieci do siebie
Jak dodaje komisarz Jagoda Ekiert, dyżurny policji skontaktował się z sędzią dyżurującym sądu rodzinnego i za jego zgodą policjant dzielnicowy wziął dzieci do siebie do domu. Sam był ojcem, więc był przygotowany - miał pampersy, ciuszki.
- Była godzina 2 w nocy. Gdyby policjant ich ze sobą nie zabrał, to do rana musiałyby spędzić czas na komendzie - podkreśliła komisarz Ekiert.
W rozmowie z TVN24 policjantka podkreśliła, że tego typu sytuację zdarzają. Sama osobiście pamięta, kiedy wróciła 3 lata temu do pracy po urlopie macierzyńskim i spotkała na korytarzu 11-miesięczną dziewczynkę odebraną matce.
- Policjanci próbowali się nią zająć, ale bardzo płakała. Komenda nie jest przystosowana, nie ma specjalnego pokoju. Policjanci za własne pieniądze kupowali dzieciom posiłki. Jedna z dziewczynek pierwszy raz jadła hamburgera. Tak jej smakował, że postanowiła zostawić go na później. Wcześniej jadła tylko szprotki. Policjanci nie są szkoleni z opieki nad dziećmi. Mają osobiste doświadczenia dlatego starają się, żeby dzieci miały jak najmniejsze traumy - poinformowała komisarz Ekiert.
Autorka/Autor: mm
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock