Odebrali dzieci pijanej matce. Maluchy czekały na schronienie, trafiły do policjanta do domu

Matka zostawiła dziecko same na noc (zdjęcie ilustracyjne)
Policja o interwencji w mieszkaniu w Legnicy
Źródło: TVN24
Policjanci z Legnicy na Dolnym Śląsku interweniowali w jednym z mieszkań, gdzie pijana matka miała pod opieką dwójkę małych dzieci. Maluchy czekały kilkanaście godzin na schronienie, bo nie było dla nich miejsca w żadnej z instytucji. Ostatecznie zaopiekował się nimi dzielnicowy, który zabrał je do swojego mieszkania. - To sytuacja z maja, od 1 września jest odpowiedni telefon dyżurujący - zapewnia komisarz Jagoda Ekiert z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

W maju policjanci pojechali na interwencję do jednego z mieszkań w Legnicy. Matka była kompletnie pijana i agresywna. Pod opieką miała roczne i dwuletnie dziecko. Procedura się przeciągała. Na miejsce przyjechał zespół pogotowia ratunkowego. Dzieci nie wymagały hospitalizacji.

- Zdarza się, że podczas interwencji policjanci nie tylko muszą egzekwować przepisy w stosunku do osób, które popełniają przestępstwa lub wykroczenia, ale także muszą zadbać o dobro i bezpieczeństwo dzieci. To wynika z interwencji wobec rodziców, którzy stosują przemoc wobec dzieci i znajdują się pod wpływem alkoholu - tłumaczy komisarz Jagoda Ekiert z KMP w Legnicy.

Za decyzję o zabezpieczeniu dziecka odpowiedzialne są trzy instytucje: policja, pracownik socjalny i pracownik medyczny. Jeżeli zdarzy się, że dziecko przyjeżdża na komendę, dyżurny szuka placówki, najczęściej w nocy. Później pracownik socjalny za dnia szuka dla tych dzieci kolejnego miejsca. 

W tym przypadku było jednak inaczej. Interweniujący na miejscu policjanci mieli problem, ponieważ nie mogli skontaktować się z pracownikiem socjalnym, który powinien zorganizować miejsce dla tego dziecka.

Zabrał dzieci do siebie

Jak dodaje komisarz Jagoda Ekiert, dyżurny policji skontaktował się z sędzią dyżurującym sądu rodzinnego i za jego zgodą policjant dzielnicowy wziął dzieci do siebie do domu. Sam był ojcem, więc był przygotowany - miał pampersy, ciuszki. 

- Była godzina 2 w nocy. Gdyby policjant ich ze sobą nie zabrał, to do rana musiałyby spędzić czas na komendzie - podkreśliła komisarz Ekiert.

W rozmowie z TVN24 policjantka podkreśliła, że tego typu sytuację zdarzają. Sama osobiście pamięta, kiedy wróciła 3 lata temu do pracy po urlopie macierzyńskim i spotkała na korytarzu 11-miesięczną dziewczynkę odebraną matce.

- Policjanci próbowali się nią zająć, ale bardzo płakała. Komenda nie jest przystosowana, nie ma specjalnego pokoju. Policjanci za własne pieniądze kupowali dzieciom posiłki. Jedna z dziewczynek pierwszy raz jadła hamburgera. Tak jej smakował, że postanowiła zostawić go na później. Wcześniej jadła tylko szprotki. Policjanci nie są szkoleni z opieki nad dziećmi. Mają osobiste doświadczenia dlatego starają się, żeby dzieci miały jak najmniejsze traumy - poinformowała komisarz Ekiert.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: