Pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwuletni okres próby - taki wyrok wydał Sąd Rejonowy w Tomaszowie Lubelskim w sprawie myśliwego, który w pobliżu wsi Tarnawatka-Tartak (woj. lubelskie) zastrzelił psa. Mężczyzna twierdził, że pomylił zwierzę z lisem. Wyrok nie jest prawomocny.
Pod koniec listopada 2021 roku Anna Piwko wyszła z bratem na spacer po polach w pobliżu wsi Tarnawatka-Tartak. Zabrali ze sobą psa Bąbla, który był z rodziną od roku, od szczeniaka. W pewnym momencie mężczyzna usłyszał huk wystrzału i skowyt psa, który oddalił się od właściciela jedynie na odległość kilkudziesięciu metrów.
Okazało się, że zwierzak został postrzelony. Strzelec zszedł z pobliskiej ambony myśliwskiej i zniknął w lesie. Potem wsiadł do samochodu i odjechał, choć wołano, by pomógł. Pies został zaś zawieziony do weterynarza w Tomaszowie Lubelskim. Rana była jednak na tyle poważna, że czworonoga się nie udało uratować i został uśpiony.
- To jest tak drastyczna sytuacja, że nie wiemy, jak zakomunikować to naszym dzieciom. Cała rodzina teraz płacze - mówiła w grudniu 2021 roku Piwko.
Odwołali się od wyroku nakazowego. Teraz sąd skazał go na więzienie w zawieszeniu
Sprawą zajęła się policja. Zarzuty zabicia psa usłyszał Wiesław Ś., 69-letni wówczas myśliwy z gminy Tarnawatka.
Czytaj też: Postrzelił psa z wiatrówki, grozi mu więzienie
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w trybie nakazowym. Zgodnie z nim mężczyzna miał przez półtora roku wykonywać nieodpłatną pracę na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Miał też zapłacić dwa tysiące złotych nawiązki na schronisko dla bezdomnych zwierząt.
Strony złożyły sprzeciw od tego rozstrzygnięcia, a sprawa trafiła na wokandę. We wtorek (28 lutego) zapadł wyrok w pierwszej instancji.
Jak dowiedzieliśmy się w wydziale karnym Sądu Rejonowego w Tomaszowie Lubelskim, Wiesław Ś. dostał karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwuletni okres próby. Ma też zapłacić dwa tysiące złotych grzywny, sześć tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz właścicieli psa oraz osiem tysięcy złotych nawiązki na rzecz organizacji zajmującej się pomocą dla zwierząt. Sąd orzekł też przepadek broni, z której myśliwy oddał strzał.
Wyrok nie jest prawomocny. Są wnioski o uzasadnienie wyroku
Jak relacjonował lokalny portal lublin112, sąd podkreślał na rozprawie, że co do winy myśliwego nie ma żadnych wątpliwości, zwłaszcza, że strzał oddany był z niewielkiej odległości.
Natomiast jako niedorzeczne - jak przekazał lokalny portal - sąd określił tłumaczenia mężczyzny, że pomylił psa z lisem. Pies miał bowiem obrożę oraz inną niż lis barwę sierści i budowę ciała.
"Do tego w pobliżu zwierzęcia przebywał człowiek. Dla myśliwego z długoletnim stażem, jakim jest Wiesław Ś. wszystko to powinno być to jednoznaczne, że nie ma do czynienia z lisem" - opisał stanowisko sądu portal.
Wyrok nie jest prawomocny. W wydziale karnym poinformowano nas, że strony wystąpiły z wnioskami o pisemne uzasadnienia wyroku. Niewykluczone są więc apelacje.
Źródło: tvn24.pl, lublin112.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne właścicieli psa