W Okręgowym Ośrodku Wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju na Dolnym Śląsku odkryto drugi przypadek znęcania się nad podopiecznym - poinformowała wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart. W sprawie przemocy w placówce zatrzymany został drugi wychowawca. - Badamy całą sprawę bardzo intensywnie. Bardzo ważne jest, żeby ją wyjaśnić - podkreślił w "Kropce nad i" w TVN24 Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
- W wyniku prac wizytatora prowadzonych w ośrodku ujawniliśmy jeszcze jeden przypadek naruszenia nietykalności nieletniego, użycia wobec niego przemocy przez innego wychowawcę - powiedziała wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart.
Chodzi o ośrodek w Jerzmanicach-Zdroju, gdzie wcześniej wychowawca miał pobić 13-letniego chłopca. Jak informowaliśmy, trafił on w zeszłym tygodniu do szpitala po tym, jak targnął się na własne życie.
Kolejny zatrzymany wychowawca
Podczas konferencji prasowej w czwartek Ejchart zaznaczyła, że o ustaleniach wizytatora została zawiadomiona prokuratura, a wychowawcę odsunięto od pracy w placówce i zawieszono w czynnościach. Dodała, że został już zatrzymany przez prokuraturę i trwają czynności z jego udziałem.
Czytaj też: Ośmioletni chłopiec wrócił do rodziców oskarżonych o przemoc. Publikowali w internecie, jak podduszają syna
- Ujawniony w tym tygodniu przypadek użycia przemocy to sytuacja z ubiegłego tygodnia, dotyczy innego chłopca, a zatrzymany to doświadczony wychowawca - przekazała wiceministra.
Pierwszy podejrzany wychowawca, 60-letni Jacek T., został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące. Usłyszał zarzut znęcania się nad małoletnim, który pozostawał z wychowawcą w stosunku zależności. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lilianna Łukasiewicz informowała, że podejrzany swoim czynem doprowadził osobę małoletnią do targnięcia się na własne życie. Wychowawcy grozi do 15 lat więzienia. Prokurator dodała, że podejrzany składał wyjaśnienia, ale nie przyznał się do popełnienia czynu.
Reagując na te wydarzenia, Ministerstwo Sprawiedliwości powołało sztab kryzysowy, raporty z prowadzonych w tej sprawie działań resort przekazuje prokuraturze. Od piątku w ośrodku pracę z wychowankami rozpocznie zespół psychologów.
Zaproszenie dla rzeczniczki praw dziecka
Resort sprawiedliwości zamierza zaprosić do współpracy rzeczniczkę praw dziecka. - Po to, aby spojrzeć dalej, systemowo, chcemy zaprosić panią rzeczniczkę do rozmowy, co dalej możemy zrobić z wnioskami z tego zdarzenia - wyjaśniła Ejchart.
Wiceszefowa ministerstwa w przyszłym tygodniu spotka się też w tym samym celu z dyrektorami wszystkich podległych resortowi ośrodków wychowawczych, schronisk dla nieletnich i zakładów poprawczych.
W resorcie powstały założenia do nowej ustawy o resocjalizacji nieletnich. - Mam nadzieję, że w pierwszym kwartale przyszłego roku wyjdziemy już z propozycją ustawy - powiedziała.
Bodnar: badamy sprawę bardzo intensywnie
Do sprawy odniósł się w "Kropce nad i" w TVN24 Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
- To jest wielka tragedia. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać w żadnym miejscu pozbawienia wolności, tym bardziej w ośrodkach wychowawczych. Badamy całą sprawę bardzo intensywnie. Bardzo ważne jest, żeby całą sprawę wyjaśnić - mówił minister.
- Niestety wizytator, który odwiedził ten ośrodek, odkrył, że kolejny wychowawca też mógł stosować przemoc. To pokazuje, że mamy duży kryzys. Odpowiedzialnością ministerstwa jest to wszystko wyjaśnić, ale w ogóle zastanowić się także nad tym, jak możemy wspierać i wychowanków, ale też i wychowawców, personel tych i zakładów poprawczych, i schronisk nieletnich, i okręgowych ośrodków wychowawczych. Bo w tych miejscach pracuje wielu dobrych ludzi, natomiast nie może dochodzić do takich sytuacji - dodał minister.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24