Uczeń celował do nauczyciela z atrapy pistoletu. "Miała być piąteczka"

W trakcie lekcji uczeń celował do nauczyciela z atrapy broni
Do zdarzenia doszło w jednej z głogowskich szkół
Źródło: Google Earth

Podczas lekcji uczeń Zespołu Szkół Politechnicznych w Głogowie (Dolnośląskie) przystawił nauczycielowi do głowy atrapę pistoletu. - Miała być piąteczka, słyszałem - tak sobie żartował. Teraz żałuje i przeprasza.

Do zdarzenia doszło w czwartek. Jeden z uczniów przyniósł do szkoły pistolet na kapiszony. W trakcie lekcji wstał z ławki i podszedł do nauczycielskiego biurka. Sytuację nagrał telefonem jego kolega z klasy.

- Miała być piąteczka, słyszałem. Miała być piąteczka, słyszałem - mówił uczeń, po czym wyciągnął zza paska atrapę broni i skierował ją w stronę nauczyciela. Celował do niego przez kilkanaście sekund, z przerwą na oddanie strzału w sufit. Słowo "piąteczka" słychać jeszcze kilka razy. A w klasie śmiech.

Nieudany żart

Film został wrzucony przez autora na wewnętrzną, klasową grupę na Facebooku. Jednak ktoś go udostępnił dalej. I zrobiło się zamieszanie.

- Uczniowie chcieli odegrać scenkę z filmu "Taksówkarz". Potraktowali to jako formę żartu, który miał rozbawić klasę. Ale żart wymknął się spod kontroli - przyznaje dyrektor szkoły Paweł Korzeń.

- Nauczyciel był zaskoczony tą sytuacją, ale jak później mówił, nie czuł zagrożenia ze strony ucznia. To doświadczony, lubiany pedagog. Dobrze sobie poradził - dodaje dyrektor.

"Przykro i głupio"

Uczeń został wyproszony z klasy i odprowadzony do wychowawcy. Lekcja potoczyła się dalej. Za złamanie statutu szkoły nastolatek otrzymał naganę z ostrzeżeniem przed wydaleniem ze szkoły. W klasie zorganizowano specjalną lekcję wychowawczą.

- Widzieliśmy wzrok uczniów wbity w ziemię. Przeprosili nauczyciela pisemnie i ustnie. Było im przykro i głupio. Wyrazili skruchę - mówi dyrektor Korzeń.

O sprawie poinformowane zostało kuratorium oświaty, starostwo powiatowe oraz policja. - Funkcjonariusze pojechali do szkoły, aby wyjaśnić tę sprawę. Ustalono przebieg zdarzenia, ale z racji tego, że nie otrzymaliśmy zgłoszenia ani ze strony nauczyciela, ani ze strony szkoły, na tę chwilę traktujemy tę sprawę jako zamkniętą. Chyba że strony zmienią swoje zdanie - mówi Bogdan Kaleta, rzecznik głogowskiej policji.

Czytaj także: