Na Teneryfie trwa walka z gigantycznym pożarem lasu. Ogień objął swoim zasięgiem 2600 hektarów, a w kolejnych miejscowościach zarządzane są ewakuacje. Na dodatek dym i pył z pożaru spowodował poważne zanieczyszczenie powietrza w części wyspy, utrudniając życie ponad 7600 ludziom.
Na Wyspach Kanaryjskich trwa walka z pożarem lasu. We wtorek ogień pojawił się na Teneryfie, na obszarze suchego lasu w środkowo-północnej części wyspy. Jak podały lokalne władze, do czwartku do godziny 11 czasu lokalnego (godz. 12 w Polsce) płomienie objęły swoim zasięgiem 2600 hektarów. Z ogniem walczy ponad 300 osób, z których blisko połowę stanowią żołnierze. Wspiera ich 17 samolotów gaśniczych.
- Stoimy w obliczu pożaru, jakiego nigdy nie widzieliśmy na Wyspach Kanaryjskich - przekazała w czwartek Vicky Palma, doradca Rady Wyspy Teneryfa ds. meteorologii. - Kolumna ognia utrzymywała się na wysokości od 3 do 6 kilometrów, nawet w nocy. Niebo nad Santa Cruz czy La Laguną nie jest zachmurzone, ale zadymione - dodała.
Skażona woda i powietrze
W porannym komunikacie burmistrz gminy Candelaria Maria Brito wezwała mieszkańców do pozostania w domach w związku ze skażeniem powietrza dymem i popiołami z pożaru w rejonie wulkanu Teide. Popiół dostał się także do wody u brzegów Teneryfy, co potwierdziły lokalne media. Odnotowały, że czarne plamy skażonej pyłem z pogorzelisk wody zaobserwowano w kilku miejscach wokół kanaryjskiej wyspy.
Od środowego wieczoru służby prowadzą ewakuację z regionów Candelaria, Arafo oraz miejscowości El Rosario, Aguamansa i La Florida. W sumie swoje domy musiało opuścić ponad 300 mieszkańców tych gmin, zaś tysiące mieszkańców wyspy zostało objętych zakazem wychodzenia z domów. Według lokalnych mediów, całkowita liczba osób dotkniętych przez żywioł wynosi ponad 7600. W związku z faktem, że ogień pojawił się w rejonie popularnego wśród turystów wulkanu Teide, władze zdecydowały także o zamknięciu kilku dróg.
Walka w trudnym terenie
Jak poinformował w środę wieczorem Fernando Clavijo, w związku z dużym wysuszeniem terenów oraz porywistym wiatrem walka z żywiołem jest bardzo trudna. Dodał, że "sytuacja wymknęła się spod kontroli".
- Walczymy z ogniem w górzystym terenie, trudno dostępnym. Przed nami bardzo skomplikowana noc - powiedział podczas konferencji prasowej. W nocy ze środy na czwartek żywioł próbowało opanować 258 strażaków wspieranych przez wojsko oraz ochotników Czerwonego Krzyża.
Relacje Reporterów 24
Zdjęcia z Teneryfy otrzymaliśmy także na Kontakt 24. Jak opowiadał Reporter 24 pan Przemek, w Puerto de la Cruz "do tej pory widać było tylko dym", ale teraz płomienie przedzierają się na północną stronę wyspy.
- Od kilku dni wszystkie szlaki i parkingi przydrożne były zamknięte. Wszędzie było mnóstwo straży i policji. Nie udało im się zapobiec pożarom. Obecnie nie mamy żadnych informacji o odwołanych lotach. Wiele dróg jest jednak zamkniętych - przekazał internauta.
Jak pokazują zdjęcia Reporterów 24, dym z pożaru był doskonale widoczny także w środę.
Źródło: PAP, Kontakt 24, El Dia, 20 Minutos
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Bomberos de Tenerife