1,5-metrowy aligator był ostatnim posiłkiem prawie 5,5-metrowego pytona birmańskiego z Florydy. To jedne z największych węży na świecie, uważane za inwazyjne w tym amerykańskim stanie. Naukowcy pokazali nagranie z sekcji zwłok zwierzęcia.
Pytony birmańskie (Python molurus bivittatus), będące jednym z podgatunków pytona tygrysiego, to jedne z największych węży na świecie. Dorosłe osobniki mogą osiągać nawet do siedmiu metrów długości. Służby w Parku Narodowym Everglades na południu Florydy znalazły niedawno prawie 5,5-metrowego pytona, po czym postanowiono go uśpić.
Pytony birmańskie uważane są bowiem za gatunek inwazyjny na Florydzie. Te groźne węże rozmnażają się w szybkim tempie i sieją spustoszenie w lokalnym ekosystemie. Co roku organizowany jest nawet konkurs polowania, organizatorzy obligują jednak uczestników do zabijania gadów w "humanitarny sposób", w innym przypadku czeka ich dyskwalifikacja. Od 2012 roku sprowadzanie tych zwierząt do Stanów Zjednoczonych jest nielegalne. Mimo to lokalne władze szacują, że ich populacja przekracza na Florydzie 100 tysięcy osobników.
1,5-metrowy aligator w żołądku pytona
Martwy aligator z parku narodowego przeszedł sekcję zwłok. Specjaliści zauważyli, że w jego wnętrzu znajduje się prawdopodobnie duża zdobycz. Po rozcięciu skóry węża okazało się, że połknął on całego 1,5-metrowego aligatora, którego później wyciągnięto z wnętrza pytona.
Badacze przyznali, że aligator wydzielał trudny do zniesienia fetor. - Robiliśmy przerwy, wychodząc na zewnątrz i próbując zaczerpnąć świeżego powietrza. Nigdy nie czułam czegoś takiego - mówiła Rosie Moore, która brała udział w sekcji zwłok węża.
Niesamowite zdolności pytonów
Pytony są w stanie połykać zdobycze dużych rozmiarów w całości, dzięki swoim rozciągliwym szczękom, połączonym bardzo elastycznymi więzadłami. Wcześniej atakują, owijając się wokół ofiary i zwiększając uścisk do momentu, gdy następuje śmierć poprzez uduszenie lub zatrzymanie akcji serca.
Źródło: CNN, wsaz.com, newseeek.com, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/Rosie Moore