We Francji upał nie odpuszcza. Temperatura przekracza miejscami 40 stopni Celsjusza. Mer gminy Bordeaux Pierre Hurmic konsekwentnie nie korzysta z klimatyzacji, bo zobowiązał się do tego przed wyborcami - poinformował dziennik "Le Figaro".
We Francji trwa najsilniejsza fala upałów tego lata. Temperatura na południu kraju przekracza 40 stopni Celsjusza. W 19 departamentach obowiązuje najwyższy, czerwony alert przed spiekotą. W 62 departamentach wydano pomarańczowe alerty przed upałem - podała państwowa służba meteorologiczna Meteo-France.
Jak wyjaśnia dziennik "Le Figaro", "czerwony alert odpowiada wyjątkowemu epizodowi bardzo wysokich temperatur przez dłuższy czas. Wszystkie zaangażowane służby są maksymalnie zmobilizowane". W niektórych miejscowościach baseny miejskie są bezpłatne dla mieszkańców, w innych godziny ich otwarcia są wydłużane, podobnie jak w przypadku muzeów czy bibliotek.
Burmistrz zrezygnował z klimatyzacji
Choć proekologiczny burmistrz Bordeaux sam nie korzysta z urządzeń chłodzących, to jednocześnie nie zabrania tego swoim pracownikom podczas obecnej fali upałów, która dotyka znaczną część kraju. - Mimo że klimatyzatory chłodzą pomieszczenia, korzystanie z nich przyczynia się do globalnego ocieplenia - przypomina dziennik "Le Figaro".
Czytaj też: Szef ONZ: zaczęła się era globalnego wrzenia
W czwartek rano mer Hurmic udał się na spotkanie z mieszkańcami miasta najbardziej narażonymi na wysoką temperaturę. Spotkał się między innymi z pracownikami miejskimi, którzy pomagają osobom starszym przetrwać upały.
Źródło: PAP, Reuters