Jak przekazały w piątek władze jednego z Parków Narodowych w północnej Arizonie, znaleziono ciała ośmiu kondorów kalifornijskich. Potwierdzono, że co najmniej trzy z nich padły z powodu ptasiej grypy. Służba parku chce ustalić, co mogło zabić pozostałe ptaki. Istnieje obawa, że wiosenne migracje mogą przyczynić się do rozprzestrzenienia choroby.
Jak przekazali pracownicy, 20 marca znaleziono martwą samicę kondora. Eksperci podejrzewali, że mogła zatruć się ołowiem, ale dokładniejsze badania wykazały, że miała ptasią grupę (HPAI) w bardzo zjadliwym stadium. W kolejnych dniach odkryto więcej martwych ptaków. Po zbadaniu dwóch także stwierdzono obecność niebezpiecznego wirusa. Łącznie znaleziono ich osiem, jednak na razie nie wiadomo, co zabiło pozostałą piątkę.
Służba parku podała, że wszystkie osobniki należały do populacji, która przemieszcza się po całej północnej Arizonie i południowym Utah.
Wiosenne migracje mogą pogorszyć sprawę
Jak przekazali urzędnicy, niedawno jedna z fundacji zajmująca się dziką przyrodą pochwyciła pięć ptaków, które wydawały im się chore i przekazała je do lecznicy w Phoenix. Już w tym miejscu jeden z ptaków padł, a pozostałe natychmiast zostały poddane kwarantannie.
Służby i eksperci od dzikiej przyrody obawiają się, że wraz z wiosennymi migracjami, liczba chorych ptaków będzie narastać. Na razie wirusa nie wykryto w pobliskiej Kalifornii. Na ptasią grypę zapadać mogą głównie ptaki, ale w przeszłości w niemal wszystkich stanach USA wykryto ją także u innych, dzikich i domowych zwierząt. Ludziom także może zagrażać, choć w niewielkim stopniu.
Raz były na skraju wyginięcia
Kondor kalifornijski (Gymnogyps californianus) to jeden z największych ptaków na świecie. Jego skrzydła mogą mieć rozpiętość nawet trzech metrów. Niegdyś można było je spotkać w regionach od Meksyku po Kolumbię Brytyjską. Zwierzęta te żyją około 60 lat i potrafią przemierzać ogromne odległości.
W latach 70. XX wieku populacja kondorów znalazła się na skraju wyginięcia z powodu polowań, niszczenia siedlisk i zatruwania środowiska ołowiem. Dekadę później było tak źle, że na świecie zostały zaledwie 22 osobniki. Wszystkie schwytano i przeniesiono do ogrodów zoologicznych w San Francisco i Los Angeles, aby były chronione. Gatunek zaczął się odradzać, więc ptaki były wypuszczane do parków narodowych, gdzie ludzie mogli mieć na nie oko. Obecnie populacja sięga około 300 osobników i znaleźć je można na wybrzeżu Kalifornii, Arizony, Utah i meksykańskiej Kalifornii Dolnej.
Źródło: AP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock | zdjęcie ilustracyjne