Podczas polowań w ciągu roku zabijanych jest średnio trzysta tysięcy fok. Protestują przeciwko temu organizacje chroniące prawa zwierząt, wskazując, że polowania są niehumanitarne. Jak mówi Rebecca Aldworth, przedstawicielka jednej z nich, "to właśnie polowań na foki dotyczy największa część listów i zapytań kierowanych do rządu".
Marzec to czas, gdy na kanadyjskim wschodnim wybrzeżu foki rodzą małe. Każdego roku zabijanych jest tam średnio trzysta tysięcy osobników. Zabijane są pałką, zanim nauczą się pływać. - 98 procent zabijanych fok ma mniej niż trzy miesiące, a w czasie komercyjnych polowań myśliwi zabijają jak najwięcej zwierząt, nawet nie sprawdzając (potem), czy są martwe - powiedziała Rebecca Aldworth z kanadyjskiego oddziału Humane Society International (HSI). Organizacja obrońców praw zwierząt zachęca obecnie do podpisywania petycji do rządu w sprawie zakazu takich polowań.
- Według naszych informacji, to właśnie polowań na foki dotyczy największa część listów i zapytań kierowanych do rządu Kanady. Ważne jest, by rząd ciągle otrzymywał komunikat, że te polowania są nie do przyjęcia, to uniemożliwia bagatelizowanie problemu - dodała Aldworth. Pierwsze drastyczne raporty o zabijaniu pałkami kilkutygodniowych fok pojawiły się już w latach 60.
Rząd: popieramy polowania prowadzone w sposób humanitarny
Biuro prasowe ministerstwa ds. rybołówstwa i oceanów przekazało, że "rząd Kanady popiera zrównoważone, prowadzone w humanitarny sposób polowania na foki i uznaje ich znaczenie dla społeczności rdzennych mieszkańców, społeczności wiejskich i przybrzeżnych". Powołało się na opracowane przez służby weterynaryjne i wdrożone w 2009 roku regulacje, mające zapobiegać niehumanitarnym polowaniom. Tymczasem według cytowanych przez HSI dwóch raportów służb weterynaryjnych z 2007 roku komercyjne polowania są niehumanitarne, zdarzają się przypadki obdzierania żywych jeszcze zwierząt ze skóry. Według strony internetowej HSI przez minionych pięć lat podczas wiosennych polowań w Kanadzie zginęło około miliona fok, w większości fok grenlandzkich (Pagophilus groenlandicus). W 2009 roku Unia Europejska zakazała importu produktów z fok, właśnie ze względu na okrucieństwo komercyjnych polowań. Wyjątek dotyczy importu między innymi produktów z fok zabitych w tradycyjnych polowaniach Innuitów. Kanada wniosła sprawę do Międzynarodowej Organizacji Handlu, ale ta w 2014 r. uznała, że unijne regulacje w związku z traktowaniem zwierząt są "niezbędne, by chronić moralność". Na początku 2011 roku Kanada podpisała z Chinami umowę w sprawie eksportu mięsa z fok, foczego tłuszczu i skór. Jednak, jak powiedziała Aldworth, "filmy dokumentujące zabijanie młodych fok trafiły do mediów, a eksport potraktowano jako próby przekształcania Chin w śmietnik na towary, których nie sprzedano gdzie indziej". Kiedy UE wprowadzała zakaz importu, rząd Kanady twierdził, że polowania dają pracę około sześciu tysiącom osób, a zyski z polowań to 35-40 milionów dolarów. HSI twierdzi, że rząd dofinansowuje komercyjne polowania milionami dolarów. Ministerstwo rybołówstwa i oceanów przekazało jednak, że "rząd Kanady nie subsydiuje polowań na foki".
Dla Innuitów polowanie na foki stanowi część tradycji. Jak w mediach społecznościowych wyjaśniał kilka dni temu Angus Andersen, który podaje wiele informacji na temat tradycyjnego życia, na Labradorze nie poluje na foki w marcu, ponieważ rodzą się młode, a powstrzymanie się od polowań wyraża szacunek dla natury. - Tych polowań nie można porównywać. Innuicki myśliwy, jeśli ma dobry dzień, upoluje jedną fokę. Komercyjny myśliwy - kilkaset. Innuici wykorzystają każdą część upolowanej foki, zaś jedyny produkt, na którym zależy komercyjnym myśliwym, to futro - wskazała Aldworth.
"Pewnego dnia może się okazać, że populacja fok po prostu się załamie"
Obrońcy praw zwierząt wskazują na dodatkowe przyczyny, które mogą przyspieszyć koniec komercyjnych polowań.
Pierwszą z nich jest brak zainteresowania. - Nie ma nowego pokolenia polujących, zamykane są rynki, nie ma przyszłości dla komercyjnych polowań - zwróciła uwagę Aldworth. Resort ds. rybołówstwa i oceanów przekazał, że "uczestnictwo w polowaniach na foki i popyt na produkty z fok są niskie, a liczba upolowanych zwierząt pozostaje w granicach umożliwiających utrzymanie populacji, zgodnie z rekomendacjami naukowców". Od 2016 roku nie określa się kwot polowań, a rekomendacje nie są przekraczane.
Druga przyczyna to spowodowana pandemią rosnąca świadomość złożoności ekosystemów. Aldsworth podkreśliła, że na świecie "dokonuje się przewartościowań relacji ludzi z przyrodą, ludzie coraz lepiej rozumieją, że nie można bezkarnie niszczyć środowiska".
Trzecia przyczyna to zmiany klimatu i malejące obszary, na których foki mogą żyć i wychowywać małe. Kanadyjskie media informowały, że na przykład na północnym Labradorze lód, który o tej porze roku powinien mieć metr grubości, ma tylko 15 centymetrów. Tymczasem foki potrzebują powierzchni lodowych, by rodzić i wychowywać małe. - Pewnego dnia może się okazać, że populacja fok po prostu się załamie - dodała Aldsworth.
Autor: ps / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock