Obudził się indonezyjski wulkan Sinabung. We wtorek żywioł uwolnił chmurę pyłu i popiołu o wysokości pięciu kilometrów. Dzięki wcześniej wydanym ostrzeżeniom nikt nie został ranny.
Indonezyjski wulkan Sinabung wybuchł po kilkumiesięcznej przerwie. Wulkan posłał w niebo ogromną ilością gorącego popiołu. Chmura dymu sięgała pięciu kilometrów. Jak podało Centrum Wulkanologii i Zmniejszania Zagrożeń Geologicznych, ostatnia tak potężna erupcja wydarzyła się w sierpniu ubiegłego roku.
Na filmach udostępnianych w mediach społecznościowych widać panikę mieszkańców regionu. Niebieskie niebo szybko przysłania ogromna chmura.
Ze względu na wcześniejsze prognozy i wydane w odpowiednim czasie ostrzeżenia nie odnotowano żadnych osób rannych. Centrum Wulkanologii i Zmniejszania Zagrożeń Geologicznych apelowało, by powstrzymać się od przebywania w okolicy trzech kilometrów od krateru.
Wirda Br Sitepu, 20-letni mieszkaniec okolicy, powiedział, że sytuacja jest już opanowana, "góra nie wybucha, a popiół się zmniejszył".
Uśpiony przez wieki
Sinabung był nieaktywny przez wieki, do czasu erupcji w 2010 roku. Od tego czasu wybucha co kilka miesięcy.
Indonezja leży w tak zwanym "Pacyficznym Pierścieniu Ognia" - wysoce aktywnej sejsmicznie strefie, w której spotykają się różne płyty skorupy ziemskiej. Z powodu ich aktywności, w tej części świata często dochodzi do trzęsień ziemi i erupcji wulkanów. W samej Indonezji znajduje około 130 aktywnych wulkanów.
Autor: kw/map / Źródło: Reuters