Co za jesień w tym roku? Co dzień nisko zawieszone chmury, szum deszczu i chłód. Dom jest cały przemoczony, mokry dach i szyby w oknach, deski tarasu i kocie futerko. W lesie zapanowała cisza, wszystko się kuli i tuli do siebie.
Ostatnie dni z jesienną szarugą zaczęły natrętnie nasuwać na myśl pytanie, czy tak już będzie do marca?
Dobrze, że w środę wyjrzy słońce zza chmur. Słoneczny poranek i złote mgły w wielu regionach kraju rozwiały przygnębienie. Przed nami nareszcie więcej słońca, dzięki układowi wysokiego ciśnienia znad zachodniej Francji. I chociaż znajdujemy się dziś w chłodnej masie powietrza polarnego, w której temperatura wzrośnie maksymalnie do 12 st. C na południu kraju, to jednak dopływ promieniowania słonecznego poprawia warunki biometeorologiczne i nasze nastroje.
Nietypowy październik
W tym roku październik gdzieś nam się zawieruszył. Niech nikogo nie zwiedzie kalendarz, daty to tylko pozory. Bo przecież październik to złote liście i grzejące jeszcze przyjemnie słońce. To babie lato, słoneczny wyż i ciepłe popołudnia. To późne czerwone jabłuszka na rozłożystych starych drzewach.
A co mieliśmy na ogół w tym roku? Smutę, wilgoć, chłód i depresję. Drzewa owocowe już dawno pozrzucały liście, a jabłka pospadały. Jesień zawitała w ogrodach dużo szybciej niż zwykle. Złocące się drzewa po lasach i parkach robią co mogą, by stworzyć pozory złotej polskiej jesieni, ale i one w deszczu wyglądają smutno, a walające się po ziemi i gnijące w kałużach liście nie pozostawiają złudzeń. Cieplej już nie będzie…
Październik według prognoz bardzo popularnej amerykańskiej NOAA (Narodowa Administracja ds. Oceanu i Atmosfery) miał być w miarę ciepły. Może i miejscami był, ale chmury i deszcz przyniosły wrażenie, że jest chłodniej i po prostu brzydko.
Chłodniejszy listopad
Ale co dalej? Jakiś czas temu długoterminowe prognozy na listopad amerykańskiej NOAA liczyły temperaturę wyższą od normy, łudząc, że będzie jeszcze przyjemnie, złoto-jesiennie. Obserwujemy jednak od jakiegoś czasu, że i te prognozy skręcają w niedobrym, chłodnym kierunku. Prezentowane teraz trzy warianty wyliczone przez model, czyli drogi, nad którymi zastanawia się pogoda, są bardzo odmienne. Dwie pierwsze są w miarę przyjemne i ciepłe, trzecia ostatnio zaprezentowana jest chłodniejsza. Według ostatnich doniesień Amerykanów, listopad w Polsce ma więc cechować się temperaturą poniżej normy, a opadami na północy i wschodzie powyżej normy, poza tym w normie.
Na globalnej mapie pola temperatury na wysokości około 1,5 km model wymalował na listopad potężny obszar chłodu obejmujący zachodnią Rosję, Skandynawię i Europę Środkową. To oznacza chłód dominujący w przyziemnej warstwie atmosfery. Płynąć by więc miały na ogół masy powietrza z kierunków północnych.
Ciekawie natomiast wygląda prognoza dla środkowej i wschodniej Rosji. Otóż Amerykanie, podobnie zresztą jak Rosjanie w Rosgidromet, prognozują w listopadzie temperaturę na obszarze Syberii powyżej normy.
Silniejszy wiatr
Skąd ten chłód? Najbliższe dni wcale nie wyglądają źle, później jednak ma być gorzej.
W środę i czwartek (26 i 27 października) w Polsce będzie sporo słońca i temperatura miejscami przekraczająca 10 st. C. W piątek i sobotę (28 i 29 października) aktywny niż znad Skandynawii przyniesie więcej chmur, deszcz i silny wiatr do 80 km/h nad morzem, ale dość wysoką temperaturę, do nawet 13-15 st. C na południu kraju.
W niedzielę rządy obejmie wyż znad Niemiec, pojawi się więcej rozpogodzeń. W poniedziałek i wtorek przesunie się nad krajem front atmosferyczny z opadami deszczu, przechodzącymi we wtorek, więc w pierwszy dzień listopada, w deszcz ze śniegiem na wschodzie i północy kraju. To oznacza dużą ilość wilgoci w powietrzu, rzędu 80-90 proc., czyli jesienną zgniliznę. Temperatura w masach powietrza płynących z północy wzrosnąć ma 1 listopada do zaledwie 2-3 st. C na wschodzie, 5-6 st. C w centrum i 8-9 st. C na zachodzie.
Jesienne fronty
Do połowy listopada w modelach meteorologicznych widać sporo układów niżowych znad Atlantyku i zatok chłodu. Jeszcze w początkach miesiąca jakieś kliny ciepła będą usiłowały wedrzeć się do nas od południa, ale po 6 listopada rozwija się potężna zatoka chłodu rozciągająca się do Arktyki po Włochy. A to oznacza prószący śnieg, coraz zimniejsze noce i dni.
Trzeba więc gotować się na chłody, wyciągać ciepłe wełniane koce i swetry. Mój małżonek wyszedł z założenia, że przetrwa do wiosny dzięki nalewkom więc od pewnego czasu kroi w domu owoce pigwy i pigwowca, miesza różne orzechówki i rozstawia po kątach domu wielkie słoje z płynami w kolorze słońca…
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock