Stanisław H. ze szczególnym okrucieństwem zabił rocznego szczeniaka Pimpka. Najpierw zaciągnął go do zagajnika, gdzie uderzał sztachetą z gwoździami, a następnie wrzucił martwe zwierzę do stawu. Zrobił to na zlecenie właścicielki psa. Sąd Rejonowy w Braniewie (Warmińsko-Mazurskie) skazał mężczyznę na rok i dwa miesiące ograniczenia wolności, a właścicielkę na osiem miesięcy. Wyrok nie jest prawomocny.
Do zdarzenia doszło na początku roku w Żelaznej Woli, wsi niedaleko Braniewa. Mężczyznę, który ciągnął szczeniaka w kierunku zagajnika i po drodze wyrwał z płotu sztachetę, zauważył jeden z mieszkańców. Poszedł za nim i słyszał odgłosy uderzeń. Dlatego powiadomił policję. Stanisław H. uciekł przed przyjazdem patrolu. Zatrzymano go następnego dnia. Przyznał się do zabicia zwierzęcia.
O podżeganie do uśmiercenia Pimpka oskarżono Agnieszkę J., która miała zapłacić mężczyźnie za to 50 zł. Kobieta miała uznać, że należący do niej psiak był uciążliwy i utrudniał jej życie. Podobno sąsiedzi skarżyli się, że gania i zagryza ptactwo hodowlane.
Zabił szczeniaka za 50 zł
Prokuratura oskarżała Stanisława H. o zabicie ze szczególnym okrucieństwem rocznego szczeniaka. Oskarżyciel chciał kar więzienia; dwóch lat - dla Stanisława H. i jednego roku - dla Agnieszki J., a także zakazu posiadania zwierząt i nawiązki na rzecz ochrony zwierząt.
Braniewski sąd zmienił kwalifikację czynu, uznając, że postępowanie Stanisława H. nie miało cech szczególnego okrucieństwa. Za zabicie zwierzęcia skazał go na rok i dwa miesiące ograniczenia wolności oraz 1 tys. zł nawiązki na rzez OTOZ Animals. Agnieszkę J. za podżeganie to tego przestępstwa skazano na 8 miesięcy ograniczenia wolności i 2 tys. zł nawiązki. W obu przypadkach kara ma polegać na obowiązku wykonywania nieodpłatnie pracy na cele społeczne, w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Sąd ukarał też oskarżonych zakazem posiadania zwierząt przez 5 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
OTOZ Animals zapowiada apelację
Prokurator rejonowy w Braniewie Rajmund Kobiela powiedział, że prokuratura na razie nie wypowiada się, czy wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku i złoży apelację. Z kolei Inspektorat OTOZ Animals w Braniewie, który występuje w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy, zapowiada zaskarżenie wyroku do Sądu Okręgowego w Elblągu.
"Po takim wyroku, nic tylko zabijać i pastwić się nad zwierzętami. No bo przecież kara jest tak kuriozalnie niska, że każdy potencjalny sprawca nie musi się jej obawiać. Jak taki wyrok wpłynie na zniechęcanie do bestialskiego zabijania zwierząt? To nie koniec. Wyrok nie jest prawomocny. Napiszemy apelację od tego wyroku do Sądu Okręgowego w Elblągu" - czytamy w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych przez OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals Inspektorat Braniewo