Pomorski Uniwersytet Medyczny poinformował o wygaszaniu kierunku ratownictwo medyczne. Powodem ma być jego nierentowność i małe zainteresowanie. Stowarzyszenie zachodniopomorskich ratowników apeluje, by tego nie robić, bo sytuacja ze złej może się zmienić w tragiczną.
Przez ostatnie 16 lat Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie wykształcił ponad 300 ratowników medycznych. Tegoroczny nabór na ten trzyletni kierunek zawodowy ma być jednak ostatnim - poinformowały władze uczelni.
- Analiza wykazała nierentowność tego kierunku – stwierdza prof. Beata Karakiewicz, dziekan wydziału nauk o zdrowiu PUM. – Dokonaliśmy bardzo wnikliwej weryfikacji ekonomicznej – przekonuje prof. Karakiewicz.
Jak przekonuje profesor, kierunek corocznie przygotowywany był dla 60 osób, a kończyło go zaledwie kilkanaście. Dodaje także, że dotacja ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia nie jest wystarczająca, a rozmowy z resortem zdrowia nie przyniosły skutku.
Ratownika zatrudnię od zaraz
Decyzję o wygaszeniu podjął rektor uniwersytetu, a w przyszłym tygodniu ostateczną decyzję ma podjąć senat uczelni. Sami ratownicy medyczni z Zachodniopomorskiego postanowili zabrać głos w tej sprawie, licząc na zmianę decyzji rektora.
Stowarzyszenia Ratowników Medycznych Pomorza Zachodniego wystosowało oficjalny apel do uczelni, w którym pisze: "Wiedza i doświadczenie przekazywane przez kadrę naukowo-dydaktyczną ośrodków uniwersyteckich stanowi filar w późniejszej pracy zawodowej z pacjentami w stanie nagłego zagrożenia życia lub zdrowia". Podkreślają, że ratowników medycznych i tak już jest za mało.
Roman Pałka, dyrektor stacji pogotowia ratunkowego w Szczecinie, przypomina sobie, że problemy z kadrą ma od 2-3 lat. – Wyraźnie daje się zauważyć brak ratowników. Na dzień dzisiejszy zatrudniłbym 20-30 osób. Nie ma ich na rynku. Szczególnie na sezon letni muszę ściągać ich z innych regionów – mówi.
Sześć rąk uratuje niezliczonych
- Nasza praca generuje olbrzymią dozę stresu. Dlatego wielu ratowników odchodzi z zawodu – mówi nam Bartłomiej Zimoch, prezes Stowarzyszenia Ratowników Medycznych Pomorza Zachodniego. Dlatego jego zdaniem sytuacja z wakatami w ratownictwie medycznym w Zachodniopomorskiem, która już teraz jest poważna, po zlikwidowaniu kierunku może być tragiczna.
Maciej Giermiatowski, jeden z pracowników szczecińskiego pogotowia ratunkowego, przekonuje, że kierunek jest bardzo potrzebny, nawet, jeśli zainteresowanie nim nie jest tak duże, jak uczelnia by oczekiwała. – Jeżeli z grupy absolwentów trzy osoby rozpoczną pracę w ratownictwie medycznym, to jest sześć rąk, które mogą uratować niezliczoną liczbę istnień ludzkich – uważa ratownik.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24