Szpital w szczecińskich Zdrojach dostał trzy translatory, które na bieżąco tłumaczą wiele obcych języków. W placówce jest coraz więcej pacjentów i pracowników z Ukrainy. Bardzo ułatwia to komunikację - potwierdzają zainteresowani.
W szpitalu w Zdrojach w Szczecinie od początku inwazji Rosji na Ukrainę leczyło się około 400 uchodźców z Ukrainy. Pracuje tu także coraz więcej personelu z tego kraju.
Komunikacja często jest utrudniona. Lekarze muszą natomiast mieć pewność, że obie strony się rozumieją, a język medyczny jest skomplikowany. Stąd dyrekcja szpitala ucieszyła się, gdy prywatna firma zaproponowała, że przekaże im profesjonalne translatory.
Tłumaczą 76 języków
Placówka otrzymała trzy takie urządzenia. Tłumaczą one 76 języków w czasie rzeczywistym z dokładnością 96 procent i znają terminologie medyczne. – To bardzo przydatne podręczne urządzenie – cieszy się Beata Tomczyk, zastępca ordynatora Oddziału Noworodków, Patologii i Intensywnej Terapii szpitala Zdroje.
Doktor Tomczyk opowiada o sytuacji, gdy translator bardzo przydał się w kontakcie z pacjentką z Rumunii, która nie znała żadnych obcych języków, podobnie było przy kontakcie z obywatelką Indii. Obecnie pomagają jednak głównie w dogadywaniu się z obywatelami Ukrainy.
Jedną z takich osób jest Maryna Welykorod, asystentka do spraw kontaktów z cudzoziemcami na Oddziale Psychiatrii Dziecięcej i Młodzieżowej szczecińskiej placówki. Jest ona psychologiem i przyjechała z Ukrainy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Nie zna języka polskiego. Pomaga w kontakcie z osobami, które wymagają pomocy psychologicznej. – Osób, którym trzeba pomóc, jest dużo – mówi.
Bez dodatkowego stresu
- Pani Maryna bardzo nam pomaga. Dla pacjentów z Ukrainy jest to bardzo ważne, by usłyszeć ojczysty język. Pamiętam chłopca, który miał lęk w oczach, gdy nie mógł się przedstawić, bo nic nie umiał powiedzieć po polsku – opowiada Małgorzata Wyrębsa-Rozpara, ordynator Oddziału Psychiatrii Dziecięcej i Młodzieżowej. Gdy pani Maryna zaczęła z nim rozmowę po ukraińsku, chłopiec rozluźnił się i uspokoił. – Możemy sobie wyobrazić, że trafiamy do szpitala, nie znamy języka, nikt nas nie rozumie. Jest to dodatkowy stres, który te dzieci przeżywają – dodaje.
Dzięki translatorom tę blokadę językową można przeskoczyć i pomóc pacjentom, którzy mogą lepiej przekazać, czego potrzebują i co im dolega.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24