Wykonywana w szczecińskim szpitalu klinicznym operacja z powodu deformacji klatki piersiowej jest jedną z najbardziej bolesnych dla pacjentów. - Dzieci musiały otrzymywać bardzo duże dawki silnych leków przeciwbólowych po operacji. Ale tak być nie musi - przekonuje dr Sławomir Zacha, ordynator w Klinice Ortopedii Dziecięcej i Onkologii Narządu Ruchu. Nerwy odpowiedzialne za ból można bowiem zamrozić, ale do tego potrzebny jest sprzęt do kriolezji. Trwa zbiórka na zakup urządzenia
Dr Sławomir Zacha opowiada, że każda operacja ortopedyczna może wywołać ból i dlatego dzieci muszą otrzymywać kilka leków na raz. Jednak w najtrudniejszej sytuacji są pacjenci, najczęściej jeszcze dzieci, którzy muszą mieć operację z powodu deformacji klatki piersiowej. Po wybudzeniu, silne leki przeciwbólowe często wywoływały działania niepożądane - senność, nudności i wymioty. Dodatkowo czasem operacje te mogą wywołać ból przewlekły, trwający nawet kilka miesięcy.
- Gdybyśmy nie stosowali wielu silnych leków przeciwbólowych po tych operacjach, cierpienie byłoby nie do zniesienia. Z drugiej strony używając silnych leków musimy akceptować i ich działania niepożądane i gorszą jakość współpracy pacjentów w trakcie rehabilitacji, a zwłaszcza wykonywanie kluczowych, z punktu widzenia fizjoterapii, ćwiczeń oddechowych. To z kolei sprawia, że zaburzony jest powrót pacjenta do zdrowia, konieczna jest dłuższa hospitalizacja - opowiada dr Zacha, ordynator w Klinice Ortopedii Dziecięcej i Onkologii Narządu Ruchu.
Zamrażanie bólu
Lekarz ma nadzieję, że niedługo te problemy przejdą do historii. Wszystko dzięki kriolezji, czyli zamrażaniu nerwów odpowiedzialnych za ból. Ten przeciwbólowy zabieg wykonywany jest jeszcze podczas operacji. Wszystko po to, by zminimalizować ból pooperacyjny, a przez to zmniejszyć ilość i rodzaj stosowanych leków. Szczecińscy lekarze w zeszłym tygodniu jako pierwsi w Polsce zastosowali procedurę kriolezji podczas operacji naprawy deformacji klatki piersiowej u dzieci. I już wiedzą, że urządzenie jak najszybciej powinno być na stałym wyposażeniu placówki.
- Zabieg jest kilkuminutowy. Polega na wprowadzeniu sondy w pole operacyjne wewnątrz klatki piersiowej tam, gdzie wykonywana jest operacja. Za jej pomocą możemy precyzyjnie mrozić nerwy. Daje to długotrwały efekt w postaci istotnego zmniejszenia bólu pooperacyjnego - mówi dr Zacha.
Dodaje, że w Szczecinie, na udostępnionym przez firmę Metrum Cryoflex sprzęcie, zoperowano już trzech pacjentów. Wszyscy - w przeciwieństwie do innych chorych po podobnych operacjach - byli w stanie wykonywać ćwiczenia oddechowe i rehabilitacyjne, zalecane po operacji, znacznie szybciej niż dotychczas po takich zabiegach. Wśród pacjentów, których nerwy zostały zamrożone, była między innymi Maja. Reporterka TVN24 rozmawiała z matką pacjentki.
- Efekty były spektakularne. Po czterech dniach od operacji wychodzimy do domu, będziemy się pomalutku rehabilitować - przekazała matka Mai.
Zbiórka
Na zakup sprzętu potrzeba 110 tysięcy złotych. Dlaczego urządzenie - skoro jest tak potrzebne - nie może być zakupione ze środków publicznych? Dr Sławomir Zacha, ordynator w Klinice Ortopedii Dziecięcej i Onkologii Narządu Ruchu, przekazuje, że szpital jest w trakcie rozbudowy i w tym roku nie ma zaplanowanych środków na zakup takiego sprzętu.
- Zależy nam, żeby urządzenie było na stanie jak najszybciej. Na własne oczy przekonaliśmy się, że różnica zapewniana przez nowoczesne urządzenie jest kolosalna - podkreśla dr Zacha. Dlatego każdy może pomóc w zbiórce założonej specjalnie na ten cel.
Lekarz podkreśla, że urządzenie do kriolezji może być z powodzeniem używane też u pacjentów, którzy zmagają się z bólami po innych zabiegach, między innymi skrzywień kręgosłupa, rekonstrukcjach stawów po przebytych procesach zapalnych czy nierówności kończyn.
Do teraz - jak przekazuje dr Sławomir Zacha - sprzęt do kriolezji nie jest powszechnie wykorzystywany w żadnym polskim szpitalu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź