Środa była kolejnym dniem protestów rolników. Ciągniki zablokowały wiele dróg krajowych, ekspresówek i autostrad. Protesty to wyraz sprzeciwu wobec unijnego Zielonego Ładu i napływu towarów zza wschodniej granicy.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad informowała o godzinie 22 o możliwych utrudnieniach przy wjeździe na S17 na węzłach Gończyce i Trojanów (woj. mazowieckie) na trasie S17. Blokada drogi miała tam potrwać do godz. 6 w czwartek.
Utrudnienia będą też do godz. 11 w czwartek w miejscowości Boćki na drodze dk19 (woj. podlaskie) i w Jeżewie (woj. podlaskie).
W województwie lubelskim do godziny 17 w czwartek ma potrwać protest na drodze S19d na węźle Kraśnik Południe. Na drodze krajowej 74 w Zosinie protest ma potrwać do 23 lutego do godziny 17.
W Zachodniopomorskiem trwa całodobowa blokada S11 w okolicy Koszalina.
Protest w Jeżewie Starym
Rolnicy blokują trasę S8 z Warszawy do Białegostoku w Jeżewie Starym. Według informacji GDDKiA utrudnienia związane z protestem mogą potrwać do godz. 10 w czwartek.
Policja rano podawała dane o około 200 traktorach i 70 protestujących osobach. Organizatorzy, w rozmowie z TVN24, poinformowali o 100 osobach i kolejnych, których z godziny na godzinę miało przybywać.
- Protest przebiega zgodnie z planem. Rolnicy byli tutaj całą noc. Pełnimy dyżury, jest bardzo wysoka frekwencja. Bez problemu wytrwamy do czwartku do rana - przyznał jeden z organizatorów.
Protesty rolników na Pomorzu
Na trasie S7 w Kmiecinie w województwie pomorskim protest zaplanowano do godziny 18. Ruch był prowadzony drogami technicznymi. Rolnicy czekają na zespół parlamentarny, który ma się tam pojawić w nadchodzących dniach.
- Nie zawiesimy protestu. Po spotkaniu z zespołem parlamentarnym muszą być efekty. Będziemy protestować do skutku. Jeśli będzie trzeba, to będziemy protestować dłużej niż do 10 marca - zapowiedział w rozmowie z reporterem TVN24 Andrzej Sobociński z Pomorskiej Izby Rolniczej.
W Chojnicach również odbywał się protest rolników. Sprzeciwiali się przede wszystkim unijnej polityce dotyczącej Zielonego Ładu.
- Jesteśmy tutaj drugi dzień. Dalej chcemy pokazywać swoje niezadowolenie z powodu Zielonego Ładu. Są z nami leśnicy, myśliwi oraz transportowcy. Nasze strajki są spokojne, ale nie wiem, jak to się skończy. Wszystko jednak na to wskazuje, że będą zaostrzane - powiedział Janusz Bieleniński, organizator protestu.
Protest odbywał się również w Pruszczu Gdańskim. Wiesław Zbroiński, rolnik z gminy Pruszcz Gdański i organizator protestu, przyznał w rozmowie z tvn24.pl, że protestujący są po rozmowie ze starostą. Rolnicy przekazali swoje postulaty i czekają na konkrety.
- Będziemy tak długo protestować, jak nasze postulaty nie zostaną spełnione. Kolejny etap to Warszawa - dodał Zbroiński.
Protesty rolników na Warmii i Mazurach
W centrum Olsztyna stało około 100 ciągników. Uczestnicy zakończyli blokadę około południa.
- O godzinie 3 w nocy ktoś nam przyniósł ciepłe domowe ciasto. To było bardzo miłe. Dziękujemy wszystkim mieszkańcom Olsztyna za wyrozumiałość, życzliwość, zrozumienie naszej sprawy - podkreślił przewodniczący zgromadzenia rolników Marek Kuźniewski.
Protest rolników w woj. warmińsko-mazurskim zakończył się już na drodze krajowej S7 w okolicach Elbląga.
Protesty rolników na Kujawach i Pomorzu
W województwie kujawsko-pomorskim zablokowano zjazdy i wjazdy na autostradę A1 na węzłach Lubicz, Turzno i Grudziądz, a także drogi krajowe i ekspresowe - S5, S10, dk 10, 15 i 80.
Bydgoski oddział GDDKiA poinformował, że w środę przed południem protest rolników spowodował m.in. zablokowanie zjazdów i wjazdów na A1 na węźle Lubicz czy drogi S5 od węzła Maksymilianowo do Rynarzewo.
Czytaj więcej: Protesty rolników w całej Polsce. Utrudnienia na drogach
Trasa S5 zablokowana była w obu kierunkach od węzła Maksymilianowo do węzła Rynarzewo. - Pojazdy rolnicze są na obu jezdniach S5, policja kieruje użytkowników na drogi dojazdowe i lokalne. Możliwy wjazd do Bydgoszczy z Nakła na dk 10 na węźle Bydgoszcz Zachód - informował Kantorski.
Na węźle Rogowo zablokowano wjazdy na drogę ekspresową S5. Zablokowano także rondo na dk 15 w Gronowie i skrzyżowanie w Lubiczu Dolnym na dk 10.
Na dk 91 pomiędzy Turznem i Otłoczynem był powolny przejazd kolumny ciągników.
Protesty rolników na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu
W województwie lubelskim były utrudnienia na trasie S19, na odcinku Radzyn Podlaski - Lubartów. Rolnicy blokowali tam drogę w obu kierunkach.
Rolnicy protestują również na przejściach granicznych w Medyce, Korczowej i Hrebennem. To z kolei wiąże się z długimi kolejkami tirów, oczekujących na wyjazd z Polski w kierunku Ukrainy. W Korczowej kolejka ma około 10 kilometrów długości. Jeśli chodzi o wjazd do Polski, w Korczowej jest autostrada, która nie jest blokowana, ale rolnicy nie wykluczają radykalnych działań.
- Jest dramatycznie, jeśli chodzi o sprzedaż naszych towarów. Nie możemy ich sprzedać, więc co mamy z nim zrobić? Jeśli ma być wolny rynek, to na takich samych zasadach - powiedział jeden z rolników w rozmowie z reporterem TVN24 Marcinem Kwaśnym.
Protesty w województwie łódzkim
Protestowano też na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim, gdzie protestujący blokowali oba pasy. Protest w tym miejscu rozpoczął się we wtorek (20 lutego) o godzinie 11. Ponad 500 traktorów zablokowało drogę ekspresową S8 i autostradę A1.
- Siła rolników, którzy tu się pojawili, pokazuje, że jesteśmy niezadowoleni z problemów wprowadzanych przez Unię Europejską - powiedział jeden z rolników.
- Sprzeciwiamy się temu, by agroholdingi i korporacje przejmowały nasze gospodarstwa. Ponadto domagamy się zdecydowanych działań w kontekście tego, co dzieje się na granicy z Ukrainą - dodał inny z protestujących.
Rolnicy protestują na Dolnym Śląsku
Rolnicze protesty odbywały się również na Dolnym Śląsku. W środę protestujący blokowali trasę S5 w Dębnicy w powiecie trzebnickim.
Rolnicy w rozmowie z TVN24 mówili o postulatach, które muszą być spełnione, aby protest się zakończył. Chodzi im między innymi o sytuację na rynku rolniczym oraz rozsądną pomoc dla Ukrainy. Protestujący chcieliby, by przyjechał do nich premier.
- To protest, który łączy wszystkich rolników. My sprzedajemy nasze produkty w cenach sprzed 20 lat. Od dwóch lat było nam mówione, że towary z Ukrainy nie przyjeżdżają do Polski. Prawda była zupełnie inna. Ważne jest to, że my chcemy produkować i sprzedawać, ale nie mamy szans z oligarchami z Ukrainy - powiedział rolnik Adrian Wawrzyniak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24