Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w niedzielę wieczorem na trasie Słupsk - Ustka. Mężczyzna przechodzący przez jezdnię został potrącony przez land rovera, po czym w wyniku uderzenia wpadł pod koła jadącego z naprzeciwka matiza. Zmarł na miejscu. Jeden z kierowców uciekł z miejsca zdarzenia, a po kilku godzinach zgłosił się sam na policję.
Do zdarzenia doszło w niedzielę ok. godz. 19 w okolicach miejscowości Grabno na trasie Słupsk - Ustka.
- Według wstępnych ustaleń policji kierowca land rovera, jadąc z Ustki w kierunku Słupska, potrącił pieszego, przechodzącego przez jezdnię w miejscu nieoznakowanym. W wyniku uderzenia mężczyzna został wyrzucony na przeciwległy pas ruchu wprost pod jadącego z naprzeciwka matiza. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł - poinformował podkom. Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.
Uciekła z miejsca wypadku
Jak dodał, kierowca drugiego auta nie zatrzymał się i uciekł z miejsca zdarzenia.- Natychmiast wszczęto poszukiwania. Po kilku godzinach od wypadku kierująca wówczas matizem 38-letnia kobieta sama jednak zgłosiła się na policję po tym, jak przeczytała o nim w lokalnych mediach - wyjaśnił Czerwiński.
Nie wiadomo jeszcze, dlaczego kobieta odjechała z miejsca zdarzenia. - Zarówno ona, jak i kierowca land rovera, zostaną teraz przesłuchani przez śledczych. Badanie alkomatem wykazało, że obydwoje byli trzeźwi. Wyjaśniane będą również okoliczności zdarzenia, a przede wszystkim fakt, czy pieszy zmarł już w wyniku uderzenia przez pierwsze auto, czy dopiero wskutek potrącenia przez drugi pojazd - tłumaczył Czerwiński.
Nie wiedzą, kim był pieszy
Policjant zwrócił jednocześnie uwagę, że wciąż nieznana jest tożsamość śmiertelnie potrąconego pieszego. - Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Być może za kilka godzin wyjaśni to przeprowadzana obecnie sekcja zwłok - powiedział. Według Czerwińskiego jedną z głównych przyczyn wypadku był fakt, iż mężczyzna przechodził przez jezdnię w nieodpowiednim miejscu, do tego nie miał ani na sobie, ani przy sobie żadnych odblaskowych emblematów.
- Mężczyzna był ubrany na czarno, do tego przechodził on w miejscu, w którym nie ma żadnego oświetlenia. Widoczność była tu również bardzo słaba ze względu na panujące na drodze warunki atmosferyczne - tłumaczył.
Policja apeluje do kierowców o zwiększoną czujność na drodze, ale także do pieszych, aby idąc poboczem drogi zawsze nosili odblaskową odzież, bądź mieli przy sobie latarkę. - Świecące elementy bardzo często mogą nam uratować życie - zaznaczył.
Tu doszło do tragicznego wypadku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: dp/roody / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Hubert Bierndgarski