W nocy spłonęło w Gdańsku kolejne auto, biegli wstępnie potwierdzili, że pod forda rzeczywiście podłożono ogień. Tymczasem policja podaje, że niektórzy właściciele samochodów dostawali telefony z pogróżkami, ale informowali o tym policję dopiero, kiedy ich auta spłonęły.
Kolejna niespokojna noc w Gdańsku. Tym razem w mieście spłonął zaparkowany przy ul. Dekerta ford. W aucie były powybijany szyby. Wnętrze spłonęło doszczętnie.
- Policjanci w nocy rozmawiali z okolicznymi mieszkańcami. Świadkowie byli też przesłuchiwani. Zabezpieczyliśmy monitoring, który teraz analizujemy – mówi Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
Wrak auta obejrzał też biegły, który wstępnie potwierdził, że samochód podpalono. Za kilka dni pełna opinia trafi do policjantów.
Wiedzieli, że ich auta spłoną?
Jak dowiedział się reporter TVN 24 niektórzy właściciele aut byli wcześniej ostrzegani o tym, że powinni uważać na swoje samochody. - Już po pożarze część osób powiedziała policjantom, że przed podpaleniami ktoś do nich dzwonił i informował, że ich auto spłonie. Nikt jednak nie zgłosił tego wcześniej, a to błąd. To są groźby karalne. Może moglibyśmy temu zapobiec – mówi Siewert.
Policja nie chce zdradzać więcej szczegółów, bo jak twierdzi trwa analiza prokuratury, która ma wykazać, czy poszczególne sprawy podpaleń coś łączy. - Nie możemy też powiedzieć ile osób ostrzeżono o podpaleniach - zastrzega.
Wciąż nie wiadomo czy Prokuratura Okręgowa w Gdańsku połączy wszystkie sprawy podpaleń.
Są kolejni podejrzani
Do ostatniego podpalenia w Gdańsku doszło w nocy z czwartku na piątek. Wówczas w płomieniach stanął samochód przy ul. Strakowskiego. Straty wyceniono na 10 tys. zł. Już w piątek policja zatrzymała dwie osoby, podejrzane o podpalenie.
– W sobotę przesłuchaliśmy kobietę i mężczyznę, potem zostali zwolnieni do domu. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań w tej sprawie – opowiada Siewert.
Wiadomo, że 40-latka była już kiedyś notowana za oszustwa.
Tutaj w nocy płonął ford:
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24