Z naszych badań wynika, że stan zasolenia jest bardzo podobny do tego, który występował w Odrze przez wiele, wiele lat. (...) Znajdujemy się w stanie stałym, na pewno te różne związki do Odry trafiają - mówi profesor Robert Czerniawski z Uniwersytetu Szczecińskiego. Wiele osób martwi się o to, czy w rzece nie powtórzy się sytuacja z lata 2022 roku. Aktywiści z Greenpeace symbolicznie zablokowali we wtorek zrzut zasolonych ścieków z kopalni węgla kamiennego. Protestujący mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Ratujmy Odrę" czy "Rzeka to nie solniczka".
- Z naszych badań wynika, że stan zasolenia jest bardzo podobny do tego, który występował w Odrze przez wiele, wiele lat. To jest właściwie niezmienne. (...) Znajdujemy się w stanie stałym. Na pewno te różne związki do Odry trafiają - mówi profesor Robert Czerniawski z Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego.
Jego zdaniem taki stan nie sprzyja odbudowie stanu biologicznego rzeki. - Ryby potrzebują kilku lat, żeby osiągnąć gotowość do rozmnażania. Można próbować zarybiać, ale ma to sens pod warunkiem, że poprawiają się warunki w rzece, a one jednak nadal są złe - uważa.
Jego zdaniem niewiele zrobiono, by poprawić stan Odry. Jeśli warunki atmosferyczne będą niekorzystne - będzie gorąco, a stan rzeki będzie niski, złote algi znów mogą zakwitnąć i spowodować masowe wymieranie ryb.
Greenpeace domaga się działań
Podobnie uważają aktywiści Greenpeace, którzy - używając metalowej kurtyny - symbolicznie zablokowali we wtorek zrzut zasolonych ścieków z kopalni węgla kamiennego. Protestujący mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Ratujmy Odrę" czy "Rzeka to nie solniczka".
Aktywiści domagają się natychmiastowego ograniczenia zrzutów zasolonej wody przez kopalnie węgla kamiennego i utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. - Jestem tu, by zaprotestować przeciw skandalicznej bierności rządu wobec nadciągającej katastrofy. Nie zgadzam się, by zyski spółek górniczych były ważniejsze niż nasze rzeki i prawo do życia w bezpiecznym i czystym środowisku - mówi jeden z aktywistów Michał Wnuk.
- Bardzo prawdopodobne jest, że katastrofa, która wydarzyła się w ubiegłym roku, może powtórzyć się i w tym roku. Warunki są idealne do tego, żeby te złote algi zakwitły. Dodatkowo mamy długotrwałe susze, które obniżają poziom wody w rzekach, a to powoduje, że ta sól zawarta w wodzie dodatkowo się zatęża i parametry zasolenia jeszcze dodatkowo wzrastają - wyjaśnia reporterowi TVN24 Anna Meres z Greenpeace.
Odpowiedzialnych wiele podmiotów
Pod koniec marca podczas briefingu prasowego zorganizowanego w Instytucie Ochrony Środowiska - Państwowym Instytucie Badawczym przedstawiciele urzędów odpowiedzialnych za środowisko i naukowcy przedstawili raport końcowy prac zespołu ds. sytuacji w Odrze. Wyniki przedstawione przez Krystiana Szczepańskiego, dyrektora Instytutu Ochrony Środowiska - PIB, wskazywały, że do kryzysowej sytuacji na Odrze w 2022 r. - czyli masowego śnięcia ryb - doprowadziło pojawienie się nieobserwowanego tam wcześniej gatunku algi (tzw. złotej algi, Prymnesium parvum). Sam jej zakwit nie jest tak groźny, ale groźne są uwalniane przez nią w określonej sytuacji toksyny.
Szczepański podkreślił, że do kryzysu w Odrze doprowadziło wiele równoległych zjawisk: wyjątkowo niekorzystne czynniki meteorologiczne - czyli susza, występująca w wielu obszarach w Europie, niski stan wód oraz wzrost zasolenia wody powodowany przez zrzuty dokonywane przez przemysł, który sprzyjał namnażaniu się złotej algi.
- Żeby wystąpiła alga, musi być woda słona. Żeby ona zakwitła, musi mieć pożywienie, czyli biogeny. I oczywiście odpowiednie warunki atmosferyczne, czyli temperaturę i nasłonecznienie. To w tamtym roku było ekstremalne i było przyczyną tej całej sytuacji - podsumował Szczepański.
Główny Inspektor Ochrony Środowiska Krzysztof Gołębiewski przypomniał, że przeprowadzono już ponad 300 kontroli podmiotów, "zrzucających różnego rodzaju substancje do rzeki". Ustalono, że do kryzysu w Odrze "nie przyczynił się jeden podmiot, ale kilka". Część spraw - jak powiedział - została skierowana do prokuratury.
Rozwadnianie odpowiedzialności
Do treści raportu odniósł się w TVN24 Piotr Nieznański z WWF Polska i Koalicji Ratujmy Rzeki. - Ja tu widzę ciąg dalszy rozwadniania odpowiedzialności, ponieważ wszystkie niezależne raporty naukowe wskazały bardzo dokładnie, że za katastrofę na Odrze odpowiada człowiek - mówił. Jak dodał, "odpowiadają za to ogromne emisje wód zasolonych, dołowych z górnictwa, w połączeniu z zanieczyszczeniami".
- Oczywiście dodatkowe uwarunkowania, jakimi była wysoka temperatura i niskie stany wody przyczyniły się do tego kryzysu, natomiast podstawowa rzecz to stałe zasolenie Odry - mówił.
Pierwsze sygnały o śniętych rybach w Odrze pojawiły się pod koniec lipca 2022 roku. Władzom centralnym wielu zarzucało, że reakcja na katastrofę w rzece zajęła im aż dwa tygodnie. W związku z sytuacją na Odrze stanowiska stracili szef Wód Polskich Przemysław Daca i Główny Inspektor Ochrony Środowiska Michał Mistrzak.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Greepeace Polska