O nagrodzie w wysokości miliona złotych, ufundowanej przez Komendanta Głównego Policji, nikt już chyba nie pamięta. Stało się jasne, że nie ma szans na wskazanie jednego, konkretnego sprawcy katastrofy ekologicznej na Odrze. Zapewne więc nie będzie wygodnej dla naszych sumień konstatacji: "to on jest winny". Nie ma żadnego "onego". Jesteśmy "my".