Dwa razy uderzyli radiowozami w jego auto, żeby się zatrzymał. Usłyszał zarzuty, trafił do aresztu

Policjanci musieli uderzyć w samochód, by go zatrzymać
Policjanci musieli uderzyć w bmw, by zatrzymać uciekającego
Źródło: Adam Wójcik fb wypadki i pożary w Zachodniopomorskim

Podczas pościgu policjanci musieli dwukrotnie uderzyć swoimi samochodami w uciekające bmw, by kierowca się wreszcie zatrzymał. 26-latkowi grozi pięć lat więzienia i 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Jak poinformowała oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie komisarz Monika Kosiec, przed godziną 7 w piątek doszło do zdarzenia z udziałem kierującego samochodem osobowym bmw na niemieckich numerach rejestracyjnych. Mężczyzna na stacji benzynowej przy ul. Monte Cassino zatankował około 50 litrów paliwa i odjechał. Pracownicy stacji od razu poinformowali o tym policję.

Nie zatrzymał się na wezwanie

– Policjanci z wydziału ruchu drogowego namierzyli ten pojazd, użyli sygnałów dźwiękowych i świetlnych, jednak kierowca się nie zatrzymał. Użyto więc radiowozu jako środka przymusowego, ale bmw odbiło się od radiowozu i pojechało dalej – relacjonuje Kosiec.

Po chwili drugi z radiowozów uderzył w uciekające auto., już skutecznie. Podczas zatrzymania mężczyzna był agresywny. Okazało się, że to mieszkaniec Koszalina.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO>>>

- 26-letni mężczyzna już usłyszał zarzuty i decyzją Sądu Rejonowego w Koszalinie został wobec niego zastosowany izolacyjny środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy - w poniedziałek poinformowała Kosiec. Policja wciąż czeka na wyniki badań toksykologicznych, które odpowiedzą na pytanie, czy mieszkaniec Koszalina nie był pod wpływem środków odurzających.

Kierowcy grozi pięć lat więzienia, a także zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 15 lat.

Czytaj także: