Pomorscy strażacy mieli w nocy dużo pracy. W nocy samochody płonęły nie tylko w samym Gdańsku, ale też w Borkowie - niewielkiej miejscowości położonej niedaleko Trójmiasta. Auta stały na jednej posesji. Pożar próbowali ugasić właściciele. Policja sprawdza, czy te zdarzenia mogą mieć ze sobą związek.
Do pożaru samochodów doszło w nocy na ulicy Akacjowej w Borkowie w gminie Pruszcz Gdański.
- O 1.00 w nocy był huk. Przebudziłam się, podeszłam do okna, a tam zobaczyłam, że płoną trzy samochody. Od razu zawołałam męża - opowiada Mirosława Blok, właścicielka posesji, na której w nocy spłonęły trzy samochody.
Jak mówi, zanim przyjechały policja i straż, sami próbowali gasić pojazdy. - Gaśnicami, wodą, ale gdyby nie ten huk, to by wszystko spłonęło, samochody, dom - ocenia. - Nikt się nie spodziewał tego - dodaje.
Policjanci, którzy pojawili się na miejscu, zabezpieczali ślady. - Znaleźli już jakąś butelkę z czymś łatwopalnym i korek, wszystko policja wzięła - opowiada właścicielka samochodów.
Policja sprawdza, czy to podpalenie
- Sprawdzamy, jak doszło do pożaru, na razie nie możemy jednoznacznie stwierdzić, czy doszło do podpalenia - informuje Marzena Szwed-Soboańska z policji w Pruszczu Gdańskim.
Jak dodaje, biegły przeprowadzi oględziny i będzie badał ślady. - Nie wiemy też, czy może mieć to związek z pożarami samochodów w Gdańsku tej samej nocy, ale jesteśmy w kontakcie z gdańską policją w tej sprawie - zaznacza.
Tu doszło do pożaru:
Autor: ws/kv / Źródło: TVN24 Pomorze