Gdański radny Prawa i Sprawiedliwości został ukarany mandatami za "niedostosowanie się do poleceń policjanta i przewożenie małego dziecka bez fotelika". Uznał jednak, że policjanci potraktowali go niewłaściwie i złożył skargę. Wydział kontroli pomorskiej policji uznał, że jest bezzasadna.
Radny złożył skargę na funkcjonariuszy do wydziału kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
- Policjanci przeanalizowali materiał źródłowy zebrany w Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku i na tej podstawie uznali skargę za bezzasadną. Należy nadmienić, iż postępowanie skargowe ma charakter uproszczonego postępowania administracyjnego i nie zastępuje, ani nie jest konkurencyjne wobec innych prowadzonych postępowań w tej sprawie - poinformowała nadkom. Joanna Kowalik-Kosińska, Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi również Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Śledczy przesłuchają kilkanaście osób, w tym interweniujących policjantów.
Potrącił funkcjonariusza
Do zdarzenia doszło pod koniec listopada na skrzyżowaniu ulic Plac Dwóch Miast i Łokietka przy hali widowiskowej na granicy Gdańska i Sopotu. Pierwsze informację dostaliśmy na Kontakt24.
Według policjantów 59-latek nie słuchał poleceń policjantów, wjechał pod prąd, a nawet potrącił funkcjonariusza. Policjantowi nie stało się nic poważnego, dalej pełnił obowiązki na skrzyżowaniu. Kierowcę ukarano wówczas dwoma mandatami: za niedostosowanie się do poleceń policjanta i za przewożenie małego dziecka bez fotelika. - Mężczyzna przyjął oba mandaty - mówiła rzeczniczka gdańskiej policji.
59-latka przebadano również alkomatem, był trzeźwy. W protokole badania pojawiła się informacja, że przeprowadzono je ze względu na spowodowanie kolizji drogowej. - Mężczyzna nie zgodził się jednak na przyznanie do tego, został poinformowany, że sprawa zostanie skierowana do sądu - powiedziała Rekowska.
Chciał zapytać o drogę
Radny Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że nie czuje się winny. Z jego relacji wynika, że ze względu na zmianę organizacji ruchu zatrzymał się przy policjantach, żeby zapytać o drogę. Policjanci jednak, zamiast mu pomóc, mieli na niego krzyczeć i kazać natychmiast odjechać. Wtedy - jak mówi radny - próbował wjechać między pachołki, ale drogę zastąpił mu policjant.
Jak relacjonował, kazano mu wjechać w boczną uliczkę, tam czekał ok. godziny. Zbadano go alkomatem. - Policjant wręczył mi dwa mandaty: za niestosowanie się do poleceń policjanta na 500 zł i za brak siedziska dla dziecka – na 150 zł - opowiadał Milewski.
Ponieważ nie miał świadków zdarzenia, a funkcjonariuszy było pięciu, oba mandaty podpisał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze