Rodziła dzieci, potem je dusiła, a ciała chowała w zamrażarce. Makabryczna zbrodnia wyszła na jaw wiosną 2013 r. Od tej pory Lucyna D. przebywa w areszcie. Była już skazywana na 25 i 15 lat pozbawienia wolności, ale te wyroki zostały uchylone. Ruszył właśnie trzeci proces.
Lucyna D. jest oskarżona o zabójstwo trójki swoich dzieci. Ciała noworodków trzymała w zamrażarce. Policjanci odkryli makabryczną zbrodnię dzięki anonimowej osobie, która zauważyła, że kobieta była w ciąży, a nie wiadomo co stało się z jej dzieckiem.
Od 2013 r. kobieta przebywa w areszcie. W środę rano w Sądzie Okręgowym w Elblągu po raz trzeci ruszył proces kobiety. Jest niejawny.
- Wytyczne Sądu Apelacyjnego są takie, żeby powtórzyć wszystkie czynności. Dlatego tym razem nie skończy się tylko na jednej rozprawie. Wiadomo, że na kolejnej będą przesłuchiwani biegli. Chcemy, żeby wytłumaczyli skąd u mojej klientki takie nietypowe zachowanie ze zwłokami dzieci - tłumaczy Andrzej Kozielski, obrońca Lucyny D.
Maksymalny wyrok jaki może teraz zapaść to 15 lat więzienia.
Trzeci raz na wokandzie
Lucynę D. po raz pierwszy skazano we wrześniu 2014 r. Wówczas usłyszała wyrok 25 lat więzienia. Obrońca kobiety odwołał się od tego wyroku. I tak w lutym 2015 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
W grudniu 2015 roku Sąd Okręgowy po raz drugi skazał kobietę. Tym razem na 15 lat więzienia. Obrońca D. i tym razem odwołał się od wyroku. W kolejnej apelacji wyrok uchylono, a sprawę znów skierowano do ponownego rozpatrzenia.
Kobieta przed sądem nie przyznaje się do potrójnego zabójstwa, a jej obrońcy w ostatniej apelacji wnosili o zmianę kwalifikacji czynu na celowe nieudzielenie pomocy.
Makabryczne odkrycie
Wiosną 2013 r. anonimowa osoba poinformowała policję, że "D. przestała być w ciąży, a dziecka nie ma". Informator sądził, że D. sprzedała noworodka. 9 kwietnia 2013 roku policjanci pojawili się w domu kobiety i dokonali makabrycznego odkrycia.
W zamrażarce w mieszkaniu kobiety znajdowały się zwłoki trzech noworodków. Z ustaleń śledczych wynika, że dzieci miały się urodzić w latach 2009, 2010 i 2013. Podczas przesłuchania kobieta przyznała się, że udusiła własne dzieci, a ich ciała trzymała w zamrażalniku. Jak wyjaśniła policji, chowała je tam, bo "nie mogła się z nimi rozstać".
Jak podawała policja, Lucyna D. powiedziała funkcjonariuszom, że ulżyło jej, gdy ta sprawa ujrzała światło dzienne i że zrzuciła z siebie ten ciężar, tajemnicę, którą utrzymywała kilka lat.
Urodziły się żywe
Według opinii biegłych dzieci, które znaleziono w zamrażalniku, urodziły się żywe. Sekcje zwłok zostały przeprowadzone w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku.
Według śledczych we wszystkich przypadkach zabójstw Lucyna D. dusiła swoje dzieci. Pierwsze dwa morderstwa były popełnione poprzez uduszenie dłonią, a następnie wpychanie noworodkom do gardeł bielizny. Ostatni syn został zamordowany poprzez owinięcie twarzy workiem foliowym.
Mąż nie usłyszał zarzutów
W sprawie zabójstwa noworodków przesłuchiwano także męża kobiety - Janusza D. Mężczyzna został zatrzymany razem z nią, ale po przesłuchaniu zwolniono go do domu. Ostatecznie prokuratura nie przedstawiła mu żadnych zarzutów w tej sprawie.
W 2013 roku toczył się jednak przeciwko niemu proces w sprawie znęcania się na żoną. Sąd orzekł winę Janusza D. i skazał go.
Czwórka dzieci pod opieką babci
Małżeństwo D. ma jeszcze czwórkę dzieci w wieku od 6 do 23 lat. Po zatrzymaniu rodziców trafiły one pod opiekę babci. Kobieta wraz z wnukami mieszka obecnie pod innym adresem, nie w domu, w którym znaleziono zwłoki noworodków.
Według policji rodzina D. nie była rodziną patologiczną. Oboje rodzice pracowali. Lubawski miejski ośrodek pomocy społecznej podał, że rodzina nie była objęta jego opieką i dlatego pracownicy nie wiedzieli o ciążach kobiety.
Zobacz relacje TVN24:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze