Nie boją się nikogo ani niczego. Przewracają śmietniki i wyciągają z nich resztki jedzenia. Potrafią całym stadem spacerować środkiem ulicy. Nie zwracają uwagi na krzyki ludzi i klaksony samochodów. Dziki w Krynicy Morskiej są wszędzie.
Przyciąga ich zapach jedzenia oraz ludzie, którzy sami chętnie je dokarmiają. Dziki potrafią całymi stadami maszerować ulicami Krynicy Morskiej, nie przejmując się przechodniami czy samochodami.
Winni przede wszystkim turyści
- Są przyzwyczajone do ludzkiego jedzenia. My, kryniczanie, wiemy jak z nimi postępować, ale dla turystów widok dzika to wielka atrakcja. Rzucają im pokarm, robią zdjęcia i zapominają całkowicie o tym, że to dzikie zwierzęta - mówi Mariusz Krouba z Ochotniczej Straży Pożarnej w Krynicy Morskiej.
Strażacy przynajmniej raz w tygodniu dostają zgłoszenie o szkodach wyrządzonych przez dziki. A niszczą dużo. Trawniki, ogrodzenia i śmietniki. Nie boją się ludzi wcale, nawet na plaży można je spotkać.
Mogą być niebezpieczne
- Nasze krynickie dziki to już swojskie świnie - dodaje ze śmiechem strażak Krouba. Trzeba jednak pamiętać, że to dzikie, leśne zwierzęta, które mogą stanowić zagrożenie. Szczególnie, jeśli locha z młodymi poczuje niebezpieczeństwo. Wtedy może zaatakować.
Najlepiej dziki omijać szerokim łukiem, nie drażnić, a co najważniejsze - nie dokarmiać. Jeśli już spotkamy je na drodze, to nie wolno uciekać. Może to zachęcić dzika do pogoni. Trzeba odejść wolnym krokiem. Psy też trzymamy w lesie na smyczy, bo jak wyczują zwierzynę, mogą za nią pobiec.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: kw / Źródło: zulawyimierzeja24.pl