Danuta Siedzikówna ps. Inka, sanitariuszka 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej znalazła się wśród zidentyfikowanych ofiar komunistycznego terroru, których nazwiska ogłosił IPN w niedzielę, podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim.
Uroczystość odbyła się w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Dzięki pracy IPN i instytucji naukowych ze Szczecina, i Wrocławia, udało się zidentyfikować szczątki pięciorga bohaterów powojennego antykomunistycznego podziemia, zabitych z rozkazu stalinowskich władz: oprócz "Inki" także Edwarda Pytki, Józefa Kozłowskiego, Mariana Kaczmarka i Stanisława Kutryba.
Noty identyfikacyjne z rąk prezydenta i prezesa IPN odebrały rodziny zabitych. Komorowski wyraził wdzięczność IPN i pozostałym instytucjom za "konsekwentną pracę". Dodał też, że ma nadzieję, że uda się doprowadzić do końca proces identyfikacji ofiar czasów stalinowskich i upamiętnić miejsca ich pochówku.
W uroczystości brali udział krewni zabitych. - Wysiłkiem tysięcy ludzi losy naszych rodzin zostały ujawnione. Oni dziś do nas wrócili i za to dziękuję - powiedział podczas uroczystości Maciej Pawełek, członek rodziny Danuty Siedzikówny.
Łączniczka i sanitariuszka
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 r. w Guszczewinie koło Narewki, na skraju Puszczy Białowieskiej. W wieku 15 lat z siostrą Wiesławą złożyła przysięgę AK. Następnie odbyła szkolenie sanitarne. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. została kancelistką w nadleśnictwie Hajnówka.
Aresztowana w 1945 r. z pracownikami nadleśnictwa przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". W oddziale "Konusa", a potem w szwadronach por. Jana Mazura "Piasta" i por. Mariana Plucińskiego "Mścisława" pełniła funkcję sanitariuszki. Krótko jej przełożonym był por. Leon Beynar "Nowina", znany później jako historyk i publicysta Paweł Jasienica.
Na przełomie 1945-46 z dokumentami na nazwisko Danuta Obuchowicz podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w pow. Ostróda. Wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą "Żelaznym", dowódcą jednego ze szwadronów "Łupaszki". Do lipca 1946 r. służyła tam jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB. W czerwcu 1946 r. wysłano ją do Gdańska po zaopatrzenie medyczne.
Zabita strzałem w głowę
20 lipca 1946 r. została aresztowana przez UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana na karę śmierci przez gdański Wojskowy Sąd Rejonowy. Akt oskarżenia zawierał zarzuty udziału w związku zbrojnym mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowania milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzucono jej m.in. nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu "Żelaznego" w Tulicach pod Sztumem. W grypsie z więzienia przesłanym siostrom napisała: "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Zdanie to - według historyków - odnosi się nie tylko do śledztwa, ale też odmowy podpisania prośby o ułaskawienie. Prośbę taką do prezydenta Bolesława Bieruta skierował za nią obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Danutę Siedzikównę zabił 28 sierpnia 1946 r. strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW. Wcześniejsza egzekucja z udziałem żołnierzy się nie udała. Żaden nie chciał zabić "Inki", choć strzelali z odległości trzech kroków.
Autor: mcz/r / Źródło: PAP, TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia