Uwięzionego młodego jelenia zauważyli grzybiarze i od razu wezwali pomoc. Zwierzę wpadło do bunkra z czasów II wojny światowej. Strażacy musieli odkopać zawalone ziemią boczne wejście do schronu, żeby wyciągnąć jelenia.
Zwierzę wpadło do poniemieckiego bunkra w lasach około miejscowości Czarny Piec na Mazurach, niedaleko jeziora Priamy. Zauważyli go grzybiarze, którzy zadzwonili do punktu alarmowo-dyspozycyjnego Nadleśnictwa Jedwabno. Straż leśna poprosiła z kolei o wsparcie strażaków.
- Okazało się, że wpadł przez górny właz do niewielkiego bunkra obserwacyjnego, pozostałego z czasów II wojny światowej. Nie mógł się samodzielnie wydostać. Miał dużo szczęścia, że ktoś go tam znalazł - powiedział Krzysztof Nikado, komendant gminny OSP Jedwabno.
Niewielki otwór w pokrywie, pozostały po stalowej wieżyczce obserwacyjnej, uniemożliwiał strażakom wejście do środka. Postanowili więc odkopać zawalone ziemią boczne wejście do bunkra. Kiedy strażacy dostali się do środka, przykryli jelonka kocem i wynieśli na zewnątrz.
Uciekł w głąb lasu
Uwolnione przez nich cielę jelenia szlachetnego było w dobrej kondycji, najprawdopodobniej nie odniosło żadnych obrażeń przy upadku na dno bunkra. Chwilę po uwolnieniu uciekło w głąb lasu. Zwierzę było bardzo młode - miało na bokach i grzbiecie charakterystyczne jasne cętki, które zanikają u jeleni w wieku około sześciu miesięcy.
Nie była to pierwsza interwencja strażaków z OSP Jedwabno przy pomocy dzikim zwierzętom. Wcześniej wzywano ich między innymi do łabędzi zaplątanych w wędkarską żyłkę. Uwalniali też sowę, która wpadła do komina jednego z domów w Nartach. W okolicach Jedwabna przebiegała dawna linia niemieckich umocnień tzw. Szczycieńskiej Pozycji Leśnej i Pozycji Olsztyneckiej. Do dzisiaj w tamtejszych lasach można natknąć się na wiele pozostałości schronów, bunkrów, okopów i rowu przeciwczołgowego.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: OSP Jedwabno