- Korea Północna i Korea Południowa wymieniły strzały na granicy - poinformował w piątek szef południowokoreańskiego sztabu generalnego.
Ministerstwo obrony Korei Południowej potwierdziło w piątek, że doszło do incydentu na granicy z Koreą Północną. Wcześniej południowokoreańska telewizja YTN podała, że z terytorium Korei Płn. padły strzały w stronę oddziału wojskowego po drugiej stronie granicy.
Jak podaje agencja Reutera, Północna Korea wystrzeliła dwa pociski, na co Korea Południowa odpowiedziała ogniem - dokładnie trzema strzałami. Lokalne media donoszą, że strzały padły w okolicach Hwacheon we wschodniej prowincji Gangwon.
Nie ma żadnych informacji o ofiarach. Nie wiadomo na razie, czy strzały padły "przypadkiem", czy też była to "zamierzona prowokacja".
Raz lepiej, raz gorzej
Korea Północna i Południowa formalnie nadal pozostają w stanie wojny. Po wojnie koreańskiej z lat 1950-1952 podpisano jedynie porozumienie rozejmowe.
Wcześniej w tym roku doszło już do wymiany ognia. Natomiast w marcu ubiegłego roku na Morzu Żółtym zatonął statek z 46 marynarzami na pokładzie. Korea Południowa i Stany Zjednoczone oskarżyły o zatonięcie Phenian. Korea Północna zaprzeczyła, że miała cokolwiek wspólnego z incydentem.
Ostatnio relacje pomiędzy skonfliktowanymi krajami poprawiły się. Południe zaoferowało pomoc dla dotkniętej powodzią Północy. W czasie najbliższego weekendu mają być wznowione spotkania rodzin, rozdzielonych od czasu wojny koreańskiej.
Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: TVN24