Niemieccy socjaldemokraci (SPD) zatwierdzili nowe kierownictwo partii na piątkowym zjeździe w Berlinie. Pokierują nią razem Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans, którzy reprezentują lewe skrzydło SPD. Wygrali oni wcześniej wybory wewnętrzne w SPD. Esken wyraziła w piątek sceptycyzm wobec wielkiej koalicji z chadekami, ale dodała, że rząd Angeli Merkel dostanie szansę kontynuacji.
Na Saskię Esken głosowało 75,9 proc. delegatów, na Norberta Waltera-Borjansa - 89,2 proc. Obydwoje wygrali wcześniej wewnętrzne wybory, w których głosy oddawali szeregowi członkowie partii. Ta para polityków pokonała wicekanclerza Olafa Scholza i lokalną działaczkę SPD z Brandenburgii Klarę Geywitz.
SPD skręca na lewo
Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans należą do lewego skrzydła socjaldemokratów. W przemówieniach na piątkowym kongresie powtórzyli swoje dotychczasowe postulaty, domagając się m.in. podniesienia płacy minimalnej, walki z ubóstwem oraz odejścia od polityki oszczędności i utrzymywania zrównoważonego budżetu za wszelką cenę.
Walter-Borjans wypowiedział się przeciwko podnoszeniu wydatków na obronność do poziomu 2 proc. PKB, do czego zobowiązali się wszyscy członkowie NATO w 2014 roku na szczycie w Newport.
Esken oznajmiła, że "była i nadal jest sceptyczna co do przyszłości wielkiej koalicji". Jej zdaniem, socjaldemokraci, którzy współtworzą rząd w Berlinie "zbyt długo traktowali samych siebie, jako cześć koalicji, a nie samodzielną siłę". Podkreśliła jednak, że nowe kierownictwo daje rządowi Angeli Merkel szansę na kontynuację.
Saskia Esken jest posłanką do Bundestagu od 2013 r. Zajmuje się tam przede wszystkim zagadnieniami cyfryzacji. Do chwili obecnej nie była szerzej znana w Niemczech.
Norbert Walter-Borjans w latach 1991–1998 był zastępcą rzecznika, a następnie rzecznikiem prezydenta RFN Johannesa Raua. W latach 2010–2017 zajmował stanowisko ministra finansów najludniejszego niemieckiego kraju związkowego Nadrenii Północnej-Westfalii. Zasłynął walką z oszustami podatkowymi - kupił od Szwajcarii dane na ich temat.
Socjaldemokraci w kryzysie
Od maja SPD znajduje się w głębokim kryzysie. Po wyborach landowych w Bremie i do Parlamentu Europejskiego ze stanowiska przewodniczącej ugrupowania i frakcji w Bundestagu zrezygnowała Andrea Nahles, biorąc odpowiedzialność za fatalny wynik partii. Od tego czasu SPD było zarządzana kolegialnie przez troje współprzewodniczących, ponieważ nie znalazł się nikt, kto podjąłby się zadania podźwignięcia ugrupowania z sondażowego dołka. Przeprowadzono w związku z tym wewnętrzne wybory przewodniczących.
W czwartkowym sondażu przeprowadzonym przez instytut badania opinii Infratest dimap SPD znalazła się na czwartym miejscu wśród niemieckich partii politycznych z poparciem 13 proc. Wyprzedza ją CDU/CSU (25 proc.), Zieloni (23 proc.) i Alternatywa dla Niemiec (AfD - 15 proc.).
Eksperci powątpiewają, czy nowemu kierownictwu uda się odbudować niegdysiejszą potęgę najstarszej z niemieckich partii. Według Heiko Geilinga, politologa z uniwersytetu w Hanowerze, który od lat bada lewicowe ruchy polityczne w Niemczech, SPD bezpowrotnie straciła część swoich wyborców na rzecz Zielonych, którzy wydają się Niemcom bardziej wiarygodni. Dodatkowo, Esken i Walter-Borjans nie należą do tzw. "berlińskiego układu" i nie mają wpływów wśród zawodowych funkcjonariuszy partyjnych. Była to zaleta w oczach szeregowych członków ugrupowania, ale może znacząco utrudnić realizację jakichkolwiek pomysłów odnowy - podkreśla Geiling.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP