W Donieckiej Republice Ludowej i Ługańskiej Republice Ludowej wybrano legalne organy władzy i Duma Państwowa będzie z nimi współpracować - oświadczył w niedzielę przedstawiciel Dumy. Rosyjskie MSZ oświadczyło, że szanuje wyniki tych wyborów.
- Najważniejszy wniosek, jaki można wyciągnąć już teraz, sprowadza się do tego, że wybory się odbyły nie bacząc na próby ich storpedowania - oznajmił przewodniczący parlamentarnej Komisji Obrony Franc Klincewicz, cytowany przez agencję Interfax.
W ocenie rosyjskiego parlamentarzysty "już sam fakt pomyślnego przeprowadzenia wyborów w skrajnie trudnych - faktycznie wojennych - warunkach świadczy o tym, że mieszkańcy tych republik popierają urzędujące władze, uważając je za swoje". - Będziemy z nimi współpracować, jak z każdymi legalnymi władzami - zadeklarował Klincewicz, który także zasiada we władzach rządzącej partii Jedna Rosja.
Szacunek MSZ
Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że szanuje wyniki wyborów w republikach donieckiej i ługańskiej. Wybory te - jak podało MSZ - "odbyły się w spokoju i odnotowano wysoką frekwencję". "Szanujemy wolę mieszkańców południowego wschodu Ukrainy" - napisano w komunikacie. "Ci, którzy zostali wybrani, otrzymali mandat, żeby rozwiązać praktyczne problemy w celu przywrócenia normalnego życia we wschodnich regionach" Ukrainy. Moskwa wezwała Kijów i nowo wybrane władze w Doniecku i Ługańsku do dialogu.
Wyborcza farsa
W niedzielę w DRL i ŁRL, proklamowanych przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, odbyły się wybory parlamentów i szefów władz wykonawczych. Wcześniej władze tych dwóch zbuntowanych regionów odmówiły przeprowadzania na kontrolowanych przez siebie terytoriach wyborów do parlamentu Ukrainy, które w pozostałej części tego kraju odbyły się 26 października. Odmówiły też zorganizowania w dwóch samozwańczych republikach ogólnoukraińskich wyborów lokalnych zaplanowanych przez władze w Kijowie na 7 grudnia. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że niedzielne wybory w "okupowanych rejonach (powiatach) obwodu donieckiego i ługańskiego", to farsa, która odbyła się pod lufami karabinów. Podkreślił, że łamią one ustalenia pokojowe z Mińska. Poroszenko wyraził nadzieję, że mimo zapowiedzi Rosja nie uzna wyników tych wyborów. Moskwę przed uznaniem wyborów w DRL i ŁRL przestrzegały również USA, oświadczając, że naruszy to porozumienia mińskie i spowoduje dalszą izolację Rosji.
Autor: mtom / Źródło: PAP