Według całościowych wyników wyborów prezydenckich na Białorusi, które miejscowa Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła w piątek, urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył 80,1 procent głosów, a jego główna oponentka Swiatłana Cichanouska – 10,1 procent głosów. Tego samego dnia Łukaszenka skrytykował protesty, jakie od czwartku trwają w białoruskich zakładach pracy.
Wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się 9 sierpnia. Dzień później ogłoszono wstępne wyniki głosowania, według których Alaksandr Łukaszenka otrzymał 80,2 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 procent.
Jak wynika z ogłoszonych w piątek przez CKW całościowych wyników wyborów, urzędujący prezydent otrzymał minimalnie mniejsze poparcie, niż wskazywano początkowo - 80,1 procent głosów. Tymczasem kluczowa kandydatka opozycji według oficjalnych wyników uzyskała 10,1 procent głosów.
Swiatłana Cichanouska i jej zwolennicy uważają, że wyniki zostały sfałszowane.
Białoruś protestuje
Od niedzieli na Białorusi trwają protesty przeciwko fałszerstwom wyborczym. Od czwartku rozpoczęły się strajki w państwowych zakładach pracy. W piątek są one kontynuowane w całym kraju, m.in. w Mińskich Zakładach Elektrotechnicznych, Biełkard w Grodnie, Grodno-Azot, Biełaruskalij w Salihorsku, MTZ, MMZ, Kieramin i wielu innych – wynika z informacji zebranych przez portal Naviny.by i inne media niezależne.
Obecnie najważniejszym postulatem robotników i pracowników przedsiębiorstw państwowych jest ustalenie prawdziwego wyniku wyborów prezydenckich. W Mińsku i innych miastach ludzie wychodzą na ulice na pokojowe marsze i protesty przeciwko przemocy i sfałszowaniu wyborów.
"Chcecie, to protestujcie, chcecie pracować – pracujcie"
Strajki i protesty w przedsiębiorstwach skrytykował w piątek Łukaszenka. Zapewnił też, że "żyje" i "nie jest za granicą". Dodał, że tego rodzaju plotki "rozkręcają" przeciwnicy jego rządów.
- Wszyscy walczą teraz o rynki, żeby wcisnąć traktor i coś tam jeszcze. Jeśli się zatrzymamy, to już nie rozkręcimy naszej produkcji. (…) Ludziom trzeba to wytłumaczyć – chcecie, to protestujcie, chcecie pracować – pracujcie – powiedział Łukaszenka.
Jego zdaniem w kraju trwają próby podburzania "zespołów pracowniczych". Podkreślił, że należy im wyjaśnić, jakie mogą być konsekwencje strajków, a mianowicie, że wycofanie się białoruskich producentów wzmocni konkurencję.
Źródło: PAP