Wraz z piątką dzieci mieszkają w grobowcu. "Bardziej boimy się żywych niż umarłych"

Anelaine Banaga mieszka z rodziną w grobowcu
Anelaine Banaga mieszka z rodziną w grobowcu
Fragment programu "Kobieta na krańcu świata"/TVN
Anelaine Banaga mieszka z rodziną w grobowcu Fragment programu "Kobieta na krańcu świata"/TVN

- Nie boję się tu mieszkać. Dzieci też nie, bo żyją tu od urodzenia. Bardziej boimy się żywych niż umarłych, bo to żywi kradną nasze rzeczy - mówi w rozmowie z Martyną Wojciechowską Anelaine Banaga, która wraz z mężem i piątką dzieci mieszka w grobowcu na jednym z filipińskich cmentarzy. Jak się okazuje, nie jest jedyna. W otoczeniu nagrobków na cmentarzu komunalnym w Manili życie zorganizowało sobie ok. 10 tysięcy osób.

Manila, stolica Filipin, to miejsce pełne kontrastów. Z jednej strony wspaniałe budynki i bogactwo, z drugiej, tuż obok, slumsy i skrajna bieda. To też miejsce o jednej z największych na świece gęstości zaludnienia. Ciężko się tam ludziom pomieścić, więc niektórzy do życia wybierają "dziwne" miejsca. Tak, jak Anelaine Banaga, która mieszka z rodziną w grobowcu. - Mieszkamy tu od dwóch miesięcy. Wcześniej przez trzynaście lat mieszkaliśmy pomiędzy grobami, bez dachu nad głową - wspomina w rozmowie z Martyną Wojciechowską kobieta. - Tu trzymamy naczynia, a tu rzeczy do zmywania. No i baniak z wodą. Jest też garderoba - pokazuje swoje "mieszkanie". Przed snem Anelaine i jej rodzina rozkładają na podłodze maty. - Jest całkiem wygodnie - zapewnia Filipinka. Łącznie w grobowcu mieszka - jak mówi Anelaine - siedem osób. Ona, jej mąż oraz ich pięcioro dzieci. - No i dodatkowo cztery osoby. Ciało, które mieszka w tym grobie, no i kości trzech osób - wylicza kobieta. Jak się okazuje, jeden ze zmarłych to syn mężczyzny, który pozwolił rodzinie Banaga zamieszkać w grobowcu. - Był miły - wspomina zmarłego Anelaine.

Kuchnia, toaleta i... pralnia
Kuchnia, toaleta i... pralniaFragment programu "Kobieta na krańcu świata"/TVN

Bardziej boją się żywych niż umarłych

Jak to się stało, że kobieta zamieszkała na cmentarzu?

- Mój mąż mieszka tu od urodzenia. Gdy wzięliśmy ślub, zdecydowałam się zamieszkać razem z nim, tu na cmentarzu. Nie boję się tu mieszkać. Dzieci też nie, bo żyją tu od urodzenia. Dla nas to normalne - tłumaczy Anelaine.

Dodaje, że "nigdy nie widzieli też żadnej zjawy ani ducha". - Bardziej boimy się żywych niż umarłych, bo to żywi kradną nasze rzeczy - zapewnia.

Całkiem zwyczajne życie
Całkiem zwyczajne życieFragment programu "Kobieta na krańcu świata"/TVN

Jest pralnia, kuchnia i toaleta

Życie na cmentarzu jest bardzo dobrze zorganizowane. Między grobami znajduje się między innymi kuchnia. Jest też specjalne miejsce na pralnię i... toaletę. - Na szczęście mam komfortowe warunki - mówi pani Banaga. - Inni muszą załatwiać się do plastikowych worków, które później wyrzucają na zewnątrz. My mamy luksusowe warunki. Toaleta jest na miejscu - tłumaczy. Jak się okazuje, na cmentarzu o powierzchni 54 hektarów, mieszka około 10 tysięcy osób. Żywych.

Tych, których tu pochowano, jest około miliona.

Restauracja między grobami
Restauracja między grobamiFragment programu "Kobieta na krańcu świata"/TVN

Grają w kosza między grobami

Między grobami znalazło się miejsce na restaurację, gdzie serwują kurczaka i wołowinę, a także na ... boisko do koszykówki. - Hałas nie przeszkadza zmarłym, bo troszczymy się o ich groby - mówi jeden z młodych mieszkańców cmentarza. W ciągu dnia w tym miejscu odbywa się około 50 pogrzebów. Najwięcej - bo blisko setka, jest ich w niedzielę. - Gdyby nie to, że jesteśmy na cmentarzu pomyślałabym, że trwa tu nieustająca impreza - mnóstwo ludzi, głośna muzyka (...) Trzeba przyznać, że zwyczaje pogrzebowe na Filipinach i w Europie są trochę inne - opowiada Martyna Wojciechowska.

"Nie każą nam płacić żadnego czynszu"
"Nie każą nam płacić żadnego czynszu"Fragment programu "Kobieta na krańcu świata"/TVN

Mieszkanie nielegalne, ale ...

Jak na prawdziwe miasto przystało, cmentarz ma swojego zarządcę. - Mieszkanie tutaj jest nielegalne. Ale skoro już tu jesteś, to musisz przestrzegać moich zasad. Jeśli ktoś je łamie, wyrzucam go z cmentarza. Chcę, żeby było to spokojne miejsce - mówi administrator cmentarza. - Cmentarz jest otwarty od 6 do 18. W wyjątkowych sytuacjach możemy poprosić strażnika, żeby nas wypuścił poza godzinami otwarcia. Ale nie możemy wchodzić i wychodzić jak nam się podoba - mówi Anelaine Banaga.

Cmentarz ma swojego zarządcę
Cmentarz ma swojego zarządcęFragment programu "Kobieta na krańcu świata"/TVN

2,5 dolara miesięcznie za sprzątanie

Dodaje, że prawie wszyscy mieszkają tam za darmo. - Jedyne, o co proszą właściciele grobów, to by je sprzątać i troszczyć się o zmarłych. Nie każą nam płacić żadnego czynszu - przyznaje kobieta.

Za sprzątanie grobowca Analaine dostaje około 2,5 dolara miesięcznie. Gdy trzeba posprzątać grób na specjalną okazję - dodatkowe 2,5 dolara. -

Chciałabym sprzątać więcej grobowców, bo wtedy zarabiałabym więcej. Łatwiej by nam się żyło - mówi Analaine. Przyznaje jednak, że dla niej nie jest to ciężka praca. - Ja tylko sprzątam swój dom - tłumaczy kobieta.

ZOBACZ CAŁY ODCINEK KOBIETY NA KRAŃCU ŚWIATA

Autor: kde//kdj / Źródło: TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN