Niedziela to jedenasty dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Ośrodek Studiów Wschodnich przygotował analizę bieżącej sytuacji na froncie. Jak piszą analitycy OSW, siły rosyjskie mają kłopoty z kontrolowaniem zajętych obszarów i zwalczaniem ukraińskiej Obrony Terytorialnej. Zdaniem ekspertów, to dlatego coraz brutalniej traktują ludność cywilną.
Ukraina broni się przed rosyjską ofensywą już jedenasty dzień. Agresor atakuje nie tylko cele wojskowe, ale także cywilne. Bomby i rakiety spadają na osiedla mieszkalne, szkoły i szpitale, pustosząc ukraińskie miasta. Mimo swojej brutalności, rosyjskie wojska do tej pory nie zdołały osiągnąć kluczowych celów strategicznych inwazji, w tym zdobycia Kijowa.
Analitycy OSW Andrzej Wilk i Piotr Żochowski przygotowali analizę obecnej sytuacji na Ukrainie. Jak przekonują, początkowe taktyczne sukcesy ukraińskie w dziesiątej dobie walk należy wiązać z prowadzonym przez siły rosyjskie przegrupowaniem. Jeszcze poprzedniego dnia Rosjanie odeszli spod Charkowa, odblokowując miasto na trzech kierunkach. Analitycy dodają, że w krótkim czasie Ukraińcy utracili jednak inicjatywę, a wojsko rosyjskie przystąpiło do uderzenia na wszystkich kierunkach.
Skuteczna obrona dużych miast, brak efektywnej kontrofensywy
Wbrew doniesieniom strony ukraińskiej, jak dotychczas agresor nie uznaje poniesionych strat za zagrożenie dla powodzenia operacji, a przygotowywane w rejonach pogranicznych uzupełnianie stanów osobowych jest niewielkie - oceniają analitycy. Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy chodzi o trzy tysiące żołnierzy rezerwy. Zapowiedź użycia formacji "ochotniczych" sygnalizuje - według ekspertów - że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej mają kłopoty z kontrolą zajętych obszarów i zwalczaniem ukraińskiej Obrony Terytorialnej.
Kwestią otwartą pozostaje zdaniem autorów analizy, na ile dotychczasowe walki nadwyrężyły potencjał lądowy armii ukraińskiej. Wciąż skutecznie broni ona dużych miast i spowalnia działania jednostek rosyjskich na przedpolach. Ukraińcy nie byli jednak w stanie dotychczas przeprowadzić skutecznego przeciwuderzenia, zapowiadanego przez dowództwo ukraińskie, a jedyna próba podjęta na południowy zachód od Kijowa została powstrzymana przez Rosjan na pierwszej linii ich obrony.
Poza skutecznymi kontratakami w dużych miastach, na szczeblu taktycznym liczącym się sukcesami Ukraińców pozostaje odbicie Makarowa, na zachód od Kijowa, a także przejściowe odzyskanie kontroli nad Buczą i Irpieniem na obrzeżach stolicy. Sytuacja w rejonach walk i świadomość trudnej sytuacji, jaka przejawia się w komunikatach ministerstwa obrony oraz Sztabu Generalnego i Dowództwa Sił Powietrznych armii ukraińskiej, wyraźnie koliduje ze społecznym przeświadczeniem o rychłym pokonaniu agresora - przekonują eksperci.
Pogarszająca się sytuacja humanitarna
Zniszczenia sieci energetycznych i wodociągów w wyniku ostrzałów artyleryjskich przyspieszają pogarszanie się sytuacji humanitarnej. W miastach Kijowszczyzny (m.in. Bucza, Hostomel) brakuje prądu, w tragicznej sytuacji jest 400-tysięczny Mariupol na południowym wschodzie kraju. Miasto od pięciu dni jest otoczone i ostrzeliwane, pozbawione prądu i wody. Mimo uzgodnienia otwarcia korytarza humanitarnego 5 marca, strona rosyjska celowo kontynuowała ostrzał, by uniemożliwić ewakuację części mieszkańców, wywiezienie rannych i uzupełnienie zapasów.
Władze Mariupola oraz miast znajdujących się w podobnej sytuacji wykazują determinację do ratowania mieszkańców, a jednocześnie demonstrują nieustępliwą postawę wobec okupantów - podkreślają analitycy OSW.
Zdaniem ekspertów, strona rosyjska podchodzi manipulacyjnie do kwestii otwarcia korytarzy humanitarnych – zwlekanie z wyrażeniem zgody na wyjście ludności jest dezinformacyjną próbą obciążenia odpowiedzialnością Ukraińców za świadome blokowanie ewakuacji i generowanie kolejnych strat.
Wojska rosyjskie coraz brutalniej traktują ludność cywilną, co jest - twierdzą autorzy - objawem frustracji spowodowanej niemożnością złamania woli oporu społeczeństwa ukraińskiego. Rosjanie nawet po zajęciu danej ukraińskiej miejscowości nie są w stanie skutecznie opanować sytuacji i muszą się liczyć z konsekwencjami operowania na nieprzyjaznym terytorium ryzykując dodatkowe straty - przewidują Andrzej Wilk i Piotr Żochowski.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: PAP